dawnych dobrych czasów. Kiedy w klubie biegowym niekynologicznym;) na pierwszym miejscu było bieganie i biegacze, a nie psy. W sobotni poranek razem z Krzysztofem i Marcinem udeptywaliśmy ścieżki bialskich pól:) Były dreptane pogaduchy i mimowolne podkręcanie tempa he,he... Pogoda idealna! słonecznie:) lekki rześki wiatr i temperatura ok. dziesiątki na plusie.
Przepisowe dwie pętelki za sanktuarium w trzech. Potem Marcin został na dłuższe wybieganie, a my z Krzychem potuptaliśmy na letnie morsowanie hi,hi... Woda mimo chłodnych ostatnio nocy cieplutka:) Kąpiel superowa! Krzysiek przyznał, że żal z takiej wody wychodzić;)
Siedemnaście fajnych kilometrów;) w dobrym towarzystwie.
Pokaźna dawka endorfin i fajny początek "łikendu"
W całym tygodniu sześćdziesiąt jeden kilometrów w sześciu wyjściach. Wow! biegałem w tym tygodniu codziennie:) Średnio dychę. Jutro zatem laba, wolne, odpoczynek i regeneracja:)
"wolne, odpoczynek i regeneracja", czyli bardzo ważna jednostka treningowa ;-)
OdpowiedzUsuńpodziwiam za zapał :) u mnie codziennie bieganie jest nie możliwe ;/ ale z 2-3 razy sie staram. w końcu trzeba miec kondycje by szarpnac półmaraton pko na który sie zapisałem :)
OdpowiedzUsuń@ Bartek podobno luzowanie to element treningu ;-)
OdpowiedzUsuń@ Anonim u mnie też na stałe co dzień nie wchodzi w grę :-( powodzenia na połówce :-)