niespodzianki. Najpierw w drodze do Kluczy o siódmej trzydzieści sms: "Bieg Szlakami Pustyni Błędowskiej - przyznano nr 66. Zapraszamy do biura zawodów w godz. 7:30 - 10:00":) Pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło!
Na miejscu sprawne biuro zawodów, więc pobranie pakietu i rozgrzewka. Z nieba słonko grzało jakby chciało nam w pełni oddać pustynne warunki he,he... Na szczęście przed samym startem pojawiły się chmurki. Kolejna niespodzianka: na trasie prawie cały czas czuć było lekki powiew wiatru:) Były dwa punkty nawadniana, lecz gdyby nie wiaterek to zapewne czułbym się jak skwarek na patelni;)
Pierwszą połowę dystansu (zapowiadany 21km) zrobiłem w 53 minuty. Co prawda na początku było trochę błota. Później kamieni i korzeni, ale można powiedzieć spacerek. Niestety druga połówka "połówki" zajęła mi godzinę i czternaście minut:( Zachciało mi się pustyni hi,hi... Wolę chyba już bieganie w kopnym śniegu! od takiego sypkiego pyłu. Ten piasek w niczym nie przypominał nadmorskiej plaży;) "Mieliłem" nogami i prawie stałem w miejscu he,he... O dziwo łatwiej się biegło niż szło;) Piach wsypywał się do butów i nie tylko uwierał, bo z każdym kilometrem w butach robiło się za ciasno:( A to oznacza... czarne paznokcie;( Dreptając przez tę "piaskownicę" myślałem tylko kiedy wreszcie będzie twardy grunt pod nogami! Wreszcie dobieg do stadionu po twardym, więc finisz i META! Endo pokazało 21,61km? Czyżbym gdzieś nadłożył drogi?
Uciorałem się! ale było fajnie:) W pakiecie koszulka - super, że bawełniana! Po biegu medal "drzewienny" podobny do tego z Żytna. Prysznic, grochówka i do wyboru słodka bułka lub pączek.
Na koniec znów sms i niespodzianka: "Bieg Szlakami Pustyni Błędowskiej miejsce open 35, czas brutto 2:07:20, netto 2:07:17, M50-3" Wow! Ale fart! Pewnie ściskanie kciuków przez Monikę pomogło. Dziękuję Monia:)
Fajna przygoda. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńAgnieszki dziękuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :)
OdpowiedzUsuńMnie zawsze się coś przytrafi gdy chcę pobiegać...
OdpowiedzUsuń