dzisiaj sympatyczną Ewą, którą co jakiś czas widuję na ścieżce rekreacyjnej w parku Lisiniec:) Byłem już po dzisiejszym biegu Morsa i sobotnim morsowaniu na którym debiutował Natanek lat 4,5 Ale o tym możecie przeczytać na zmorsowani.blogspot.com
Ewa przyznała, że również się uzależniła i biega codziennie! Średnio tak około dziesięciu kilometrów! W myśl zasady: "Kto potrafi biec nieprzerwanie przez godzinę lub dyszkę zasługuje na miano nie joggera, lecz biegacza(ki)"
Oczywiście zaprosiłem Ewę do naszej przerębli hehe... "Ziarenko" zasiane teraz trzeba czekać... Wydaje mi się charakterną dziewczyną, więc przypuszczam, że pozyskamy kolejną Foczkę!
Znów za dużo nie pobiegałem:) przed kąpielą tylko tyle co dobieg. Potem musiałem trochę wyrąbać lodu, żebyśmy mogli bezpiecznie wejść do wody. Po ociepleniu pokrywa lodowa jest krucha, trzeszczy i co rusz nie tylko widać, ale słychać pęknięcia!
Po taplaniu w zimnej wodzie potuptałem, aby rozgrzać mięśnie i w rezultacie dzisiejszy przebieg to niecałe, albo prawie sześć kilometrów he,he...
Ale to jeszcze nie wszystko, bo mój tydzień biegowy trwa do niedzieli:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz