"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

środa, 4 lutego 2015

Narąbałem się...

hi,hii... wiem o czy pomyśleliście;) Nic z tych rzeczy he,he... Dzisiaj lód na "Pacyfiku" zadziwiająco gruby. Niby w nocy mróz trzyma, ale nie spada znowu tak znacznie. Mimo to natłukłem się siekierą i spociłem się jak nurek. Od samego brzegu na płyciźnie lodowa "szyba" trzeszczy pod stopami. Co rusz słychać nie tylko trzask pękającego lodu, lecz także widać jak szczelina "leci" w kierunku przeciwległego brzegu.
Już kiedyś sprawdzałem wytrzymałość telefonu w przerebli he,he... więc teraz przezornie zostawiłem go w plecaku. Chcąc uniknąć kąpieli w pełnym umundurowaniu jak w roku ubiegłym zdjąłem spodnie i w samej bluzie zacząłem wykuwanie "wanny" od brzegu. Gdy woda zaczęła sięgać powyżej pasa wyszedłem zdjąłem górę i wróciłem z powrotem. Trochę jeszcze skułem lodowej tafli tak aby woda sięgała piersi i zanurzony po szyje mogłem odsapnąć. Dobrze, że odpuściłem sobie dłuższe bieganie przed morsowaniem, bo zgrzałem się niczym w saunie;)
Śmiesznie musiałem wyglądać 'po';) Blada twarz, tułów zaróżowiony, a od pasa w dół czerwony jak rak, bo najdłużej stałem po pas w zimnej wodzie.

Fajnie było po wczorajszym wieczornym tuptaniu zregenerować mięśnie i stawy. Załapać zwiększoną dawkę endorfin dla pokonania stanu o który Ola określiła w komentarzu do poprzedniego posta: "nie czułam się ostatnio najlepiej, jakby ktoś mnie wyprał w pralce i odwirował!" To tak jak ja hi,hi...

Po morsowaniu zrobiłem kilka fotek telefonem i oczywiście biłem się z myślami wracać najkrótszą drogą jak przybiegłem, czy może zrobić choć pętelkę wokół glinianek. I...???
Oczywiście nie odmówiłem sobie źdźbła dodatkowej przyjemności;) To naprawdę uzależnienie! Przecież postanowiłem trochę "spuścić z tonu" w ramach tygodnia regeneracyjnego. Okey! cztery kilometry z małym hakiem to przecież minimum niezbędne do życia;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13