wybiegane na treningach ostatnio bardzo często mi się trafiają;) Nic dziwnego w tym dwutysięcznym piętnastym roku, bo to przecież piętnasty rok mojego tuptania he,he...
Fajny dystans, tempo lajtowe, dreptane pogaduchy, śmichy chichy, więc teraz delektuję się działaniem endorfin tzw. hormonów szczęścia. Lub jak niektórzy twierdzą naturalnego narkotyku wydzielanego przez organizm hi,hi... Jakieś ziarnko prawdy w tym chyba jest, bo rzeczywiście bieganie uzależnia;) Czego jestem niezbitym dowodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz