
dzisiaj w tym roku czwartkowy, wieczorny trening na trasie biegu częstochowskiego. Co prawda z przyczyn tzw. obiektywnych;) start spod Kurii jak w sezonie letnim, czyli po dwudziestej. Pierwsza pętelka w towarzystwie Moniki przegadana, bo nie widzieliśmy się przecież cały rok he,he... Drugie sam na sam i nawet gdzieś w głowie pojawiła się myśl: 'może by tak jeszcze jedno?' Lecz wykazując ogromne samozaparcie nie dałem się pokusie hi,hi... Grzecznie jak obiecałem z jedenastoma kilometrami na koncie może nie najprostszą droga, ale wróciłem w domowe pielesze;)
Dzisiaj dwa treningi w jednym dniu, bo rano była jeszcze cotygodniowa porcja gimnastyki.
Mróz odpuścił:( Na ekranie przy Akademii Polonijnej o dwudziestej pierwszej temperatura powietrza +1,3 i drogi -0,8. Znowu zaczyna silnie wiać, bo podobno jakiś orkan się zbliża. Do tego jutro ma padać deszcz lub deszcz ze śniegiem. Temperatura ma wzrosnąć w dzień nawet do sześciu stopni, więc resztki białego puchu znikną:( Zanosi się na ślizgawice, a ja myślę jutro jeszcze potuptać za sobotę. Co tam da się radę! Gorzej bywało;)
U nas leje od wczoraj. Takie typowe styczniowe oderwanie chmury :-/
OdpowiedzUsuńTo tak jak u nas ;)
OdpowiedzUsuń