w "Pacyfiku" po wczorajszym podwójnym treningu;) Ale jak to w życiu bywa na chwile relaksu trzeba zapracować. Chociaż nie ma dużego mrozu dostępu do wody broni krucha, rozmoczona warstwa lodu. Po śladach widać, że kaczki po niej spacerują, ale Morsa nie utrzyma he,he... Więc po biegowej rozgrzewce szybkie zrzucenie ciuchów na brzegu siekiera w dłoń i rąbanka hi,hi...
To jednak pikuś w porównaniu z wykuwaniem "wanny" kiedy walczyliśmy z ponad dwudziestocentymetrowej grubości lodem:( Naprawdę szło się narobić!
Woda +2, powietrze +1, więc może warunki nie optymalne jak na morsowanie. Lecz działanie jak to mawiamy "krioterapii dla ubogich" świetne! Po wczorajszym krosie i siłowaniu z nartami wprost czułem regeneracje mięśni w zimnej wodzie:) Bardzo fajnie siedziało mi się wśród lodowej kry! Ale musiałem chyba dziwnie wyglądać z siekierką w dłoni zanurzony po szyję. Bo z przeciwległego brzegu jakiś facio najpierw gwizdał, a potem coś gestykulował. Może sprawdzał, czy nie przymarzłem he,he...
Wczoraj fajny sypki śnieg i super bieganie, a potem ślizganie na deskach;) Dziś czuć wilgotne powietrze, mokry śnieg lepi się do butów, ale i tak prawie ósemkę wytuptałem hi,hi.. Tylko szkoda, że zima już w odwrocie:(
Dlatego jak już kiedyś pisałem bieganie "z buta" jest ponad wszystko! Ciepło, zimno, deszcz, śnieg, mróz, czy odwilż zawsze jest dobra pora na bieganie!!
Na koniec jeszcze kilka fotek z "mojego" lasu;)
A co powiecie o www.infraline.pl? Podobno mają świetne sauny.
OdpowiedzUsuń