dzisiaj w "Pacyfiku";) Kiedy wybiegałem z domu padający przez noc deszczyk jakby ustawał. Zrobiłem na rozgrzewkę kółko wokół "Bałtyku" i "Adriatyku" lecz gdy tylko zanurzyłem zaczęło znów dosyć mocno padać. Nie powiem, żeby mi to specjalnie przeszkadzało, jeśli już to moim ciuchom leżącym na brzegu he,he... Na szczęście przezornie zabrałem do plecaka zapasową koszulkę. Dziś kąpiel była fajna, bo temperatura powietrza o szóstej wynosiła plus jedenaście stopni, ale potem szybko spadła o cztery kreski. Pogoda jak mawia moja żona, że "psa szkoda na dwór wygonić" /Wersja dla Krakusów, a może nie tylko? "psa szkoda na pole wygonić" hi,hi.... No, ale dla Zmorsowanych to "pryszcz";) Bywało już gorzej - temperatura powietrza w okolicach zera, padający deszcz ze śniegiem i dodatkowo silny wiatr brrrr... Właśnie usłyszałem w radiu, że w górach spadł śnieg!!! Oj lubię biegać "po białym"
Znowu GPS w telefonie mnie dziś "wykolegował";(
Najpierw przesunął pętlę nad wody "Adriatyku", a potem "zostawił mnie i poszedł sobie" na skróty przez "Kanał La Manche". Jego szczęście, że nie oszukał na kilometrażu. Bo sprawdziłem w domu ręcznie na ćwiczebnym "utwórz trasę" i różnica wyszła niewielka.
Sześć kilometrów, a właściwie dwa razy po trzy;) w deszczu - stwierdziłem wystarczy dla wytworzenia niezbędnej dziennej dawki endorfin;)
drażnią mnie te deszcze ostatnio. psa szkoda na pole wyganiać, a ja mam biegać?
OdpowiedzUsuńNie no, endorfiny być muszą ;-)
OdpowiedzUsuń@ Aniu pamiętaj *nie ma złej pogody na bieganie są tylko źle ubrani biegacze* ;) Bieganie w rożnych atmosferycznych warunkach uodporni Cię, zahartuje. Twój organizm będzie silniejszy i będzie mu łatwiej zwalczać wszelkie choróbska :) Potem naturalnie ;) przejdziesz do morsowanaia hi,hi...
OdpowiedzUsuń@ drproctor. Bartek endorfiny to podobno naturalny narkotyk wytwarzany przez organizm ;) więc jako nałóg nie mogę funkcjonować bez "działki" hi,hi... hormonów szczęścia :)
OdpowiedzUsuńtak wiem, że trzeba być twardym a pogoda to tylko wymówka.
OdpowiedzUsuń