Po wczorajszym tuptaniu "po twardym"dookoła jasnogórskiego wzgórza poranna krioterapia była kapitalna:)
Do biegaczy widzę ludzie już przywykli i coraz rzadziej słyszę zaczepki w stylu: "gdzie się pan tak spieszy?" Natomiast widać niekiedy na twarzach ludzi zdziwienie, gdy biegnę z plecakiem.
Kiedy jest ciepło nie potrzebuję nawet ręcznika, lecz teraz zabieram do plecaka karimatę, ręcznik i coś do przebrania. Bywało, że gdy biegłem w moro z plecakiem słyszałem "na wojnę pan się wybierasz? "Dzisiaj też wracając usłyszałem od Gościa "panie goni pana ktoś? Przed kim pan tak ucieka?" Podziękowałem Mu za troskę;) i odpowiedziałem krótko:"uciekam przed czasem";)
W zeszłym roku impreza była w scenerii jesiennej, lecz startowaliśmy 28 października. Może więc listopad będzie nam łaskawszy;)
Dzisiaj w dzienniczku biegowym zapisane:
sześć kilometrów szybszego przebierania nogami i pływanie w zimnej wodzie, czyli podwójna dawka hormonów szczęścia;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz