znalazłem;) Daleko co prawda, bo w Stanach:( Ale może tak jak wszystko inne i takie zawody dotrą do nas he,he...
Dzisiaj po wczorajszym dłuższym prawie dwudziestokilometrowym bieganiu dwie godziny lekcyjne gimnastyki. Potem zabieg regeneracyjny z zimnej wodzie na "Pacyfiku". Znów fantastyczne warunki pogodowe. Gęsta mgła i prześwitujące blade słońce tworzące miejscami srebrną drogę na powierzchni wody. Rewelacja! Trzeba to ujrzeć na własne oczy, bo naprawdę trudno opisać. Temperatura powietrza dziś tylko dziewięć stopni na plusie, lecz w wodzie spowitej mgłą zapewne wyższa. Dlatego "jesienne" morsowanie;) polecam doświadczonym już Foczkom i Morsom:) oraz adeptom zamierzającym debiutować w tym sezonie. Dwa kilometry na rozgrzewkę przed i dwa po kąpieli to cały dorobek biegowy dzisiejszego dnia:) Ale jutro będzie lepiej hi,hi...
hahaa, idea biegu cudowna! chociaż tak do końca nie jestem przekonana, że jestem taką żoną ,co lubi być noszona, chyba sama wolę biegać:D ale dobre, dobre, jednym z elementów przygotowań do startu jest pewnie odchudzanie żony, co by się z nią za ciężko nie biegło:D
OdpowiedzUsuńOlu jeden raz Mogłabyś się poświęcić ;) chyba, że przeraża Cię widok zwisających w kaskach głów żon ;) A to odchudzanie żon... to tak jak z maratonami. bieganie maratonów nie jest zdrowe;( ale przygotowania do maratonów na pewno tak ;) W życiu bywa, że to czasem żona powinna biec z mężem na plecach hi,hi..
OdpowiedzUsuń