w sobotę polatałem sobie w towarzystwie Nowej Ultarski:) Jeszcze raz Ula teraz w tym miejscu gratuluję! Wielkie brawa i podziękowania za wspólne cioranie po piachu, błocku...
Atrakcji nie brakowało. Były wystające korzenie gdzie niektórzy "łapali zająca";) drewniane mostki, betonowa zapora i przebieganie przez rzeczkę po powalonym pniu drzewa hi,hi...
Po starcie wszyscy ostro ruszyli do przodu i moja Partnerka z lekką obawą stwierdziła, że jesteśmy na "szarym" końcu. Udało mi się jednak przekonać, że *meta nie start pokaże kto ile jest wart*:) Pierwszą dychę zrobiliśmy w godzinę:) ale potem warunki terenowe, letni upał i zmęczenie ciut nas spowolniło. Najważniejsze jednak, że ostatnie dwa i pół kilometra lecieliśmy niczym finisz na połówce he,he...
Trasa może nie trudna jak mówią niektórzy, ale zapewne bardzo wymagająca. Do tego letnia temperatura powietrza i słonko:( Osobiście preferuję okolice dziesięciu, dwunastu kresek powyżej zera;) szczególnie na maratonach. Ale biegło mi się w towarzystwie Uli znakomicie:) Wynik 5:32:23 może nie powala;) ale nie dla samych życiówek biegam:) Czasami na rozdrożach brakowało oznaczeń w którym kierunku biec, ale to chyba wina nie orgów, lecz złośliwców którzy zabawiali się zrywaniem zawieszonych na gałęziach biało-czerwonych taśm:( Szkoda także, że tak mało było trasy wzdłuż lini brzegowej, ale wiadomo natura nie wszędzie dopuszcza człowieka. Miejscami jednak widoki na jezioro były cudowne:)
Ogólnie impreza bardzo fajna:) Minusy ? Nie jestem gadżeciarzem i nie uważam, że na biegach musi być losowanie nagród, czy długie podium nagrodzonych jak w Zamościu. W imprezach biegowych zwłaszcza ultra czasem postawienie biegacza walczącego z własnymi słabościami, aurą oraz innymi zawodnikami na pudle jest docenieniem jego wysiłku, determinacji... Dlatego uściśniecie dłoni przez dyrektora biegu, czy innego oficjela i pamiątkowa fotka jest dużo ważniejsze od materialnej nagrody. O tym akurat dobrze wie dyrektor Lizut z Zamościa, który na każdym etapie witał każdego zawodnika na mecie i gratulował ukończenia:) Tutaj przy bramie mety na trawie bez podium w open nagrodzono trzy najlepsze kobiety i trzech mężczyzn, ale okey:) Niestety w kategoriach wiekowych tylko zwycięzców? Wiem w regulaminie był zapis o klasyfikacji. Tyle, że Ktoś podczas dekoracji powiedział: "nie wystawili "pudła" bo w kategoriach dziwnie wyglądaliby tylko sami zwycięzcy na najwyższym stopniu jakby innych nie było" Drugi dodał: 'teraz rezygnuje się z podium, bo jak to zawodnicy mają być "ponad" prezydentami, burmistrzami, czy innymi osobistościami' hi,hi...
Takie czasy wszyscy "tną koszty" i szukają oszczędności. Myślę, że frekwencja to m.in. pokłosie listy nagród i dlatego "łowcy" nagród nie przyjechali. Jednak oby Sulejowiane niczym Szkoci nie stali się bohaterami dowcipów o wrodzonym skąpstwie hi,hi... Tym bardziej, że jak mówię wystarczyło Tych biegaczy wyczytać zaprezentować zgromadzonym i nagrodzić tylko Najlepszego. Zresztą dziś o nagrody nie jest trudno gorzej o gotówkę. Wszystko zależy od pomysłowości organizatorów.
Swego czasu w Altotting nagrodą była paczka makaronu cha,cha;) Do tego ta dekoracja przy bramie mety??? Chwilami spiker nie wiedział, czy witać wbiegających jeszcze na metę zawodników? czy czytać dekorowanych:( Cóż zawsze każdemu trzeba dać szansę. Może w kolejnej edycji nie będzie to już "uboga" wersja imprezy biegowej;)
Dzisiejszy wyjazd na zawody tak czy inaczej uważam za bardzo udany:) Trochę czuję w "kościach" i paznokciach sulejowskie wertepy;) No, ale terenowy bieg w dodatku na ultra dystansie to nie równy asfalcik;)
Na koniec impreza w obiektywach Marka i Mateusza:) dzięki za foty:)
Gratulacje dla Ciebie i oczywiście dla UltraUli - w skrócie UU ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) oczywiście przekażę UU ;)
OdpowiedzUsuń