Dziś trzy aktywności w jednym dniu:) Z rana dreptanie na kąpielisko na Adriatyku, pływanie i powrót, czyli cztery kilometry z buta. Potem po dwóch tygodniach przerwy dwie godziny lekcyjne gimnastyki. Oj brakowało mi tego! stawy prawie zardzewiały hi,hi...
Wieczorem dzięki Monice wypad na Zielona górę:) i siedemnaście kilometrów po lesie. Pod górkę, z górki, kapitalne tuptanie po leśnych wertepach;) Bieganie w doborowym towarzystwie jest fantastyczne:) Kilometry i czas lecą nawet nie wiadomo kiedy;)
Już druga świetna wtorkowa wycieczka, która mam nadzieja powinna zaprocentować podczas czteroetapowej imprezy biegowej w Zamościu.
Wczoraj dwadzieścia siedem, dzisiaj "połóweczka" na dwa razy, więc jutro chyba luz, lecz obiecać nie mogę, bo przecież jestem uzależniony he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz