Po sobotnim starcie w upalnej Szarlejce wczoraj labowanie, imprezowanie;) A co. Podobno odpoczynek to ważny element treningu he,he..
Korciło mnie jeszcze wieczorne pływanie, ale nie chciało mi się bez towarzystwa;)
Dzisiaj dwadzieścia kresek powyżej zera na termometrze od samego rana. Dlatego krótki bieg /2km/ nad Adriatyk i pływanie:) Potem na trochę pokręconej trasie wg zasady "gdzie oczy poniosą" jeszcze trzynaście i tydzień zacząłem spokojną piętnastką.
Dziś mija termin wpłat opłat startowych na Bieg Pokoju w Zamościu. Lista "drgnęła" i już 78 osób zapisanych. Zapewne przelewy będą jeszcze napływać i liczba chętnych się powiększy., bo byłaby "lipa" gdyby imprezę odwołano:(
Wieczorem pokropujący deszczyk, lecz bardzo ciepło. A w czasie deszczu "dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz..." Zresztą nie tylko dzieci hi,hi... Nosiło mnie nosiło, więc włożyłem buty i coby w razie burzy szybko się ewakuować do domu poleciałem "na Bałtyk" Zrobiłem pięć kółek wokół Bałtyku i Adriatyku, wykąpałem się w Pacyfiku i do domu. Wyszła ranna powtórka z rozrywki;) Niepotrzebnie tylko na koniec zapuściłem się w pobliże Jasnej Góry od Klasztornej, bo tam już tłok jak piętnastego przed południem he,he... i o mało co jakaś pielgrzymka mnie nie stratowała;)
Dwa treningi jednego dnia na sumę dwudziestu siedmiu kilometrów i troszku jak mawiał zaprzyjaźniony Krakus pływania;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz