więc jak co tydzień sobotnie spotkanie biegowe na Bialskiej. Dziś od rana same niespodzianki;) Po dłuższej nieobecności pojawił się Zenon -brawo!!!! i wróciła Matylda!!! Biegała do chyba siódmego miesiąca ciąży. Potem odpuściła, trochę chodziła z kijkami i teraz półtora miesiąca po rozwiązaniu zrobiła z nami jedną pętelkę:) Czyli razem z dobiegiem około pięciu kilometrów! Szacun Matylda;)
Trochę w czwartek przechwaliłem "bruksiki":( Dziś w piachach na wertepach bialskich pól zaczęły mnie skrobać po piętach hi,hi... Ale to trochę na własne życzenie, bo do nowych butów założyłem niesprawdzone skarpetki i odpuściłem smarowanie stóp:(
Wczoraj luz. Nie licząc porannego pływania i dwóch kilometrów na dobieg tam i z powrotem:)
Tydzień zakończyłem stanem sześćdziesięciu pięciu kilometrów.
Teraz labuję do środy. Odpoczywam, regeneruję się i trenuję... mentalnie he,he...
Muszę trochę poczuć "głód biegania" po ostatnim "przejedzeniu";)
Od środy codzienne bieganie po Zamościu. Nie wiem, czy będzie możliwa relacja na bieżąco, ale na pewno napiszę po powrocie.
Trzymajcie kciuki;)
Jak ja lubię Pana czytac, no naprawdę! :)) Ja dopiero zaczynam biegac, skromniutkie 5 km (i to z przystankiem w połowie) raz w tygodniu, a i tak czasami brak motywacji :( Ale wystarczy spojrzec na Pana bloga i od razu lepiej C: Dziękuję Panu.. - Wiktoria
OdpowiedzUsuńWiktorio to ją Tobie dziękuję. Ilekroć najdzie mnie myśl żeby dać sobie spokój z pisaniem trafia mi się taki komentarz jak Twój :) życzę Ci powodzenia i wytrwałości :) pamiętaj tylko bieganie uzależnia i ani się obejrzysz a będziesz "nasza" hi,hi....
Usuń