wyjątkowo nie na sportowo;) |
Po czterech dniach luzu we wtorek szesnaście kilometrów i ciężkooo:( nogi drewniane, a i trochę balastu po weselnego chyba ciążyło dlatego wolnooo.
Środa testowanie nowych ścieżek na bałtyku. Pętle, pętelki, ósemki i w godzinkę dwanaście kilometrów na liczniku.
Czwartek stały element tygodnia wspólny trening na trasie biegu częstochowskiego i jak tydzień wstecz trzy kółeczka, czyli szesnaście kilometrów tym razem za... Madzią na rowerze hi,hi...
Sobota gwoźdź programu każdego tygodnia sobotnie spotkanie biegowe w alei brzozowej. Frekwencja kiepska, niestety Ci co bardzo by chcieli jak Basia - kontuzja:( /zdrówka Basiu!/ innym za wcześnie, a jeszcze innym nie pasuje, lub się nie podoba. A przecież spotkania na Bialskiej to kolebka Zabieganych. Stała sobotnia trasa to 11,5km. Z dobiegiem z domu i powrót daje mi piętnaście kilometrów:) Chyba, że jak często bywa mnie poniesie;) dziś tylko nieznacznie zboczyłem z kursu i nabiegałem siedemnaście.
Tygodniowy przebieg sześćdziesiąt jeden kilosów, czyli znów kilometraż w górę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz