spędziliśmy w górach. Było oczywiście bieganie z podbiegami, wędrowanie, sauna, basen...
a po powrocie wielki dół, bo jak pięknie idzie wspinanie na szczyt to potem leci się na łeb :(
W czwartek podróż i włóczenie się po stolicy polskich Tatr. Piątek 8,5 kilometra w celu rozpoznania terenu. Sobota zamiast cotygodniowego biegania w Alei Brzozowej prawie jedenaście kilometrów. Trochę po lesie i trochę po asfalcie, żeby nie zapomnieć, że w domu tak dobrze nie ma ;(
Początek ubiegłego tygodnia zabiegany. Poniedziałek po "leśnym" dwunastokilometrowe bieganko z Moniką:) Wtorek fajne regeneracyjne rowerowanie na dystansie 20km:) Środa przed wyjazdem jedenaście kilometrów dla dobrego samopoczucia w trasie.
.jpg)
I jak, zabawa się udała? Było biegane nazajutrz? ;-)
OdpowiedzUsuń