"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

wtorek, 30 lipca 2013

Poznawanie ludzi

czyli "wszystkie drogi..." część druga;) Wczoraj znów wybiegliśmy na rogatki Częstochowy powitać biegających pielgrzymów z  połączonych pielgrzymek biegowych: XVII Tarnobrzeskiej i VIII  Rzeszowskiej. Jestem pełen podziwu dla Tych biegaczy! Wielki szacun! W takim upale i żarze lejącym się z nieba naprawdę bieganie jest nie tylko mało komfortowe. Można nawet powiedzieć niebezpieczne. Pisałem już poprzednio. Te "wyjścia" po "Naszych" dają możliwość przekonania się czym jest pielgrzymka biegowa i okazją poznania nowych ludzi. Oczywiście kilka ostatnich kilometrów to tylko namiastka trudu pielgrzymkowego. Jednak kiedy widzi się ludzi "wypieczonych" jak skwarki na patelni;) Ale uśmiechniętych, zmęczonych, nieukrywających  radości na widok bratniej duszy, czyli miejscowych biegaczy to dusza się w człowieku raduje:)

Co to poznawania ludzi dzisiaj miałem wielką przyjemność i zaszczyt poznać niesamowita kobietę Panią Zosię Turosz. Kobiet o wiek się nie pyta;) więc powiem, że ta "wcześniej urodzona" Biegaczka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mówi się, że "skromność jest cechą Mistrzów" i jest chyba tego najlepszym potwierdzeniem:) Gdy biegłem już w kierunku Sanktuarium Czarnej Madonny w grupie i patrzyłem na prowadząca w pierwszej parze Panią Zosię przypomniało mi się powiedzenie: *Nie biegasz, bo się starzejesz? starzejesz się, bo nie biegasz!!!* hi,hi...

Wrażenie jakie zrobiła na mnie Pani Zosia przywołało mi wspomnienie Innej Biegaczki śp. Basi Szlachetki
Nie miałem nigdy okazji poznać Jej osobiście. Była już ciężko chora, kiedy na dobre połknąłem biegowego bakcyla, ale to historia Jej życia wyzwoliła we mnie ten impuls - też mogę przebiec maraton!!!
Nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że dzięki Basi jestem maratończykiem. Przykład Jej walki z chorobą mobilizował mnie do walki z własnymi słabościami. Dlatego w 2010 roku pięć lat po jej śmierci postanowiłem przebiec 9Maraton Jecz-Laskowice, który był zarazem 5 Memoriałem Basi Szlachetki.

Jest jeszcze wielu fantastycznych biegaczy, więc grzechem byłoby nie wykorzystywać okazji do Ich poznania he,he... A najbliższa już w czwartek na Jasną Górę przybędzie najstarsza (24) i najdłuższa (500km) pielgrzymka biegowa z Bytowa oraz "młodziutka" z Tychów pod wodzą Damka:) Tymczasem trzymam za Nich kciuki:) życzę powodzenia, dużo sił i wytrwałości:)

2 komentarze:

  1. Też lubię poznawać ludzi i innych biegaczy. Ostatnio tyle nowych osób widzę w swoim mieście biegających, że aż chciałoby się ich zaczepić i pogadać.

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13