Zabiegani jak co roku uczcili na sportowo:) Biegając sztafetowo od świtu do zmierzchu na promenadzie Czesława Niemena w ramach Oficjalnego Świątecznego Treningu. W zasadzie biegiem i nie tylko, bo byli jeszcze klubowi i zaprzyjaźnieni kijkarze:) Oraz jeden rolkarz;) Do szybciej przebierających nogami również dołączali ludzie z poza klubu:) Podobnie jak co roku startująca w reprezentacyjnym dresie Mariola Sojda:)
We wczorajszej "Sztafecie Niepodległości" uczestniczyło 32 Zabieganych i Zabieganek, 29 przyjaciół i sympatyków naszego klubu.
ZC-422km(b)+109km(nw) / Pozostali-302km(b)+34km(nw)+3km(rolki)
co w sumie daje 724km+143km(nw)+3km(rol.)= RAZEM 870km
Tegorocznym rekordzistą został KRZARA 64km(nw) od wschodu do zachodu słońca!
co w sumie daje 724km+143km(nw)+3km(rol.)= RAZEM 870km
Tegorocznym rekordzistą został KRZARA 64km(nw) od wschodu do zachodu słońca!
Przez ostatnie dwa lata również tuptałem od początku do końca;) W tym roku odpuściłem, bo minęły trzy tygodnie od Kaliskiej setki i jeszcze czuję ją w kościach he,he...
Swoją zmianę zacząłem planowo od czternastej w wybornym towarzystwie m.in. Magdy, Moniki i Tomka:) Skład co półgodziny się zmieniał Ktoś kończył inny dochodził, ale humory dopisywały wszystkim:) Nie obejrzeliśmy się jak nadszedł koniec treningu:( w dwie godziny przebiegliśmy dwadzieścia kilometrów! 4x5km ku chwale ojczyzny:)
Tradycją już stało się, ze podczas treningu niepodległościowego zwłaszcza Zabiegani starają się mieć elementy ubioru w barwach narodowych. W tym roku nieśliśmy jeszcze na zmianę biało czerwoną flagę:) I nie byliśmy sami, bo "na trasie" spotkaliśmy byłego prezydenta naszego miasta z małżonką, którzy spacerowali... z flagą na ramieniu;)
Aha, a nasz prezes buszował po promenadzie i parku "Las Angelas" z dwoma czworonogami propagując dogtrekking he,he...
Wielu przypadkowych spacerowiczów nagradzało nas oklaskami i miłymi słowami za to radosne świętowanie:)
Interwencja służb porządkowych była zbędna;) Strat materialnych nie było;) Rannych i poszkodowanych również;) Jedynie może bolące co niektórych nogi od biegania i brzuchy od śmichów chichów;)
Gadżeciarze;) tylko mogliby być zawiedzeni brakiem medali, dyplomów, losowania nagród, posiłków... Cóż trening to trening nawet świąteczny;) Dał nam jednak to co najważniejsze ogromną dawkę hormonów szczęścia co widać na załączonych obrazkach;)
Fajnie, że umiecie się zebrać i pobiegać razem tak na luzie. Pozdrawiam od siebie i Emilii :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam zdjęcia - bardzo energetyczne!
OdpowiedzUsuńI oby więcej takich integrujących biegów a mniej marszów które dzielą :) Gratuluję kilometrażu!
OdpowiedzUsuńPrzedostatni akapit genialny i bardzo trafny ;)
OdpowiedzUsuńco za inicjatywa :) ja sam szukałem biegu w Poznaniu a tu tylko Luboń zorganizował coś na co zapisy skończyły się na długo przed startem, a trzeba było treningowo-niepodległościowo pobiec samemu :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa! Ja uczciłem (przywitałem zarazem) Święto Niepodległości bardzo podobnie. Dwie godziny i dwadzieścia kilometrów (z hakiem) - tyle że po ciemku, po lesie i samemu :-)
OdpowiedzUsuńale fajna inicjatywa :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) cieszę się, że podoba Wam się nasz sposób świętowania. To wszystko tylko dzięki i za sprawą wielu fantastycznym Zabiegankom i Zabieganym;)To szczęście mieć Takich Przyjaciół:)
OdpowiedzUsuń