Częstochowy. Tak, tak do Rzymu też;) ale wakacje to w naszym mieście wzmożony ruch pielgrzymkowy. Pieszo, konno, na rowerach, autokarami pątnicy zmierzają do Jasnogórskiej Pani. Dzisiaj na rogatkach miasta mieliśmy przyjemność powitać pielgrzymujących biegaczy z Rzeszowa oraz Tarnobrzega i towarzyszyć Im na ostatnich kilometrach do Sanktuarium Czarnej Madonny
Taka pielgrzymka to wyjątkowa impreza biegowa. Każdy daje z siebie wszystko, w skwarze, deszczu biegną walcząc z własnymi słabościami. Wierzą, że wrócą do domu mocniejsi. Tutaj nikt nie pyta czy na mecie będą medale? koszulki techniczne? czy nagrody w open i kategoriach wiekowych się dublują? Albo czy w losowaniu mogą zgarnąć atrakcyjne gadżety. Na "mecie" przede wszystkim dziękują i ofiarowują swój trud Maryi za opiekę, siły i szczęśliwe dotarcie do celu. Potem już na Mszy świętej w Kaplicy Cudownego Obrazu proszą nie tylko w osobistych intencjach, ale modlą się za innych biegaczy, także Tych co odeszli do wieczności.
W czwartek na Jasną Górę dotrze najstarsza i najdłuższa (500km) Pielgrzymka Biegowa z Bytowa. Jesteśmy w kontakcie z organizatorami i ponownie wybiegniemy naprzeciw biegowym pielgrzymom, by potem asystować Im w drodze do tronu Matki Bożej.
W sobotę na cotygodniowym spotkaniu biegowym po raz pierwszy i miejmy nadzieję nie ostatni pojawiła się Matylda:) Piętnaście kilometrów jakoś nie "zrobiło wrażenia" na spuchniętej kostce;) Myślałem może dlatego, że *po miękkim?* Ale dziś wyszło prawie szesnaście po asfalcie i bruku i na szczęście jest okey:)) Grunt to szczęście w nieszczęściu he,he...
Wspaniała inicjatywa :) ale 500km.... wow to musi być ogromny wysiłek nawet jeśli jest dobrze rozłożony w czasie.... Ale każdy wysiłek wzmacnia więc są same plusy :)
OdpowiedzUsuńA ostatnio przeczytałam w jakiejś gazecie, chyba w Bieganiu, że biegacze robią się coraz bardziej interesowni i wymagający. No proszę, autor tamtego artykułu powinien to zobaczyć :)
OdpowiedzUsuń