"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


piątek, 27 lipca 2012

364. Jonasz

a nie Tomasz powinienem mieć na imię. Ledwo zajechałem nad nasze zapłakane morze i od razu pech. Chłodno, pada z przerwami, więc z plażowania nici. Spacerujemy, zwiedzamy, ale chciałaby rybka do wody:) MLP (Moja Lepsza Połowa) oczywiście wchodzi mi na ambicję Ty mors i się nie kąpiesz? Popołudniu wskakuję do morza i... wow jest super! Rozbrykany biegnę przez płyciznę w kierunku brzegu:) Nagle prawa noga wpada w jakąś dziurę przewracam się! Ból stawu skokowego, a w głowie przelatująca z prędkością światła myśl: cho....a skręciłem kostkę!! Zaraz w pierwszym dniu!! A przecież miało być codzienne poranne bieganie po plaży zakończone kąpielą w morzu! 
W dodatku rano w lokalnej prasie znalazłem informacje, że nazajutrz w niedzielę jest Trójbieg Andrzeja i byłaby okazja zaliczyć start.

Co robić? Noga boli, ale chodzić się da, więc może nie wszystko stracone. Odkładam decyzję na niedzielny poranek. Niestety już przy wyjściu z łóżka widzę staw opuchnięty, bolący, a przy chodzeniu kuśtykam:( No pięknie. Jak się ma pecha to w drewnianym kościele człowiekowi spadnie cegłówka na głowę;) 
Nie odpuszczam! staram się kontrolować stawianie stopy i mimo bólu przetaczać ją tak by nie utykać. Większość niedzieli spędzam brodząc po morzu przecież było nie było to solanka i jeszcze zimna;) "Kurację" stosuję do wtorku włącznie. Widać poprawę i choć opuchlizna została to staw mniej boli. Tylko pod kostką na dole stopy pojawia się dziesięciocentymetrowej siniak. 

Od środy zaplanowane wcześniej codzienne godzinne truchtanie zakończone pluskaniem w morzu. Początkowo rankiem było 11-13 stopni. W ciągu dnia ok. osiemnastu, ale im bliżej wyjazdu tym temperatura rosła. Potem gdy zmieniliśmy miejsce pobytu bywało, że kąpałem się nawet dwa, trzy razy dziennie. Chociaż za wielu chętnych nie było;) 

Mówią jaki początek taki koniec:) Dlatego chyba na dwa dni przed wyjazdem wróciło lato, plaże zaroiły się spragnionymi słońca urlopowiczami a tu znowu pech;) trzeba wyjeżdżać;( Szczerze mówiąc nie było tak źle;) "na murzyna" się nie opaliłem;( Lecz choćby tylko dla biegania o poranku i kąpieli morskiej warto było:)) Na szczęście deszcz też padał z przerwami:) A nie jak to nieraz bywało, że jak nastała "pora deszczowa" to lało i lało... 

Zmiana klimatu, codziennego trybu życia, poznanie nowych miejsc i ludzi to świetna sprawa:) i  zarazem regeneracja psychofizyczna:)
 Syn bawi się ponadto od pewnego czasu w geocaching to była więc okazja do wspólnych "łowów" 

Wczoraj już na "swoich śmieciach" nie mogłem sobie odmówić jak co czwartek dyszki po trasie BC;) Gorąco, deszczowo, no to parno i duszno nawet wieczorem. Na szczęście mimo braku deklaracji na forum na miejscu zbiórki stawiła się "sierotka Marysia" /Monika/ i "siedmiu krasnoludków" hi,hi...

Opuchlizna jakoś nie chce ustąpić, ale boli już tylko przy mocniejszym ucisku. Zasinienie znikło, czyli jakby co polecam na skręcenia sprawdzoną "kuracje" w morskiej solance  he,he...

3 komentarze:

  1. Pech! Dobrze i tak, że nic poważniejszego się nie stało. Wracaj do zdrowia i uważaj na tę nogę!

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh szkoda że nie dało się pobiegać rano po plaży, ciekawe ile osób tak sobie rano aplikuję trening nad morzem - zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też byłem w weekend nad morzem i nawet nie miałem okazji pobiegać. W sobotę byłem zbyt zmęczony prowadzeniem auta. W sobotę padało ostro. A w niedzielę były takie piękne fale, że musiałem wejść do wody i zbyt trudno było z niej wyjść. No ale nawdychałem się jodu, więc będzie moc!

    Szybkiego doleczenia kontuzji życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13