Nasz Kubusiek poszedł w sobotę za ciosem i w trzecim swoim wyścigu na wózku w Rzeszowie wywalczył najwyższe miejsce na pudle!!! Gratuluję i wierzę, że to Jego "nie ostatnie słowo" !!! Na pewno wsparcie Przyjaciół z Marzycielskiej Poczty dodało Mu skrzydeł, lecz zwycięstwo zawdzięcza własnej determinacji i woli walki :)
..."Trasa była trochę trudna bo na początku i na końcu jechało się po bruku, na koniec było też pod górkę ale dałem radę Byłem mocno zmęczony ale szczęśliwy ... "
..."chłopaki wczoraj płakali, bo każdy chciał być pierwszy:( Ale przecież nagrody dostaliśmy takie same. Mówiłem Kamilowi, że daliśmy radę sami, a on miał gorzej bo dwa razy spadł z wózka na tym bruku. Ja od Ciebie wiem, że miejsce nie jest najważniejsze chociaż trzeba się starać.."
Wzajemnie się wspieramy i dopingujemy przed zawodami, a nawet rywalizujemy:) Do tej pory obaj plasowaliśmy się w połowie stawki uczestników:) Ale teraz ustawił mi bardzo wysoko poprzeczkę;) hi, hi...
Po Blachowni postanowiłem zaliczyć bieg w Zajączkach, ale wszystko uzależniałem od tego, czy uda mi się z Kimś zabrać. Niestety jest wiele fajnych biegów w małych miejscowościach tylko nie ma czym dojechać:( Zwłaszcza w "łikendy" połączeń jest tak mało, że jak jest czym dojechać:) to nie ma czym wrócić. Na szczęście *Tomad* rzucił "hasło" na forum i się "załapałem" na transport:) Bieg św. Floriana to tylko jeden z biegów VI edycji Biegów Zajączkowskich. Są jeszcze biegi dla dzieci i bieg otwarty /dla Każdego/ na 3000 m. Bardzo lubię imprezy, gdzie bieg dla dorosłych poprzedzają biegi dzieciaków:) Bo to jest TO:) :) Wiele dobrego słyszałem o tym biegu i dlatego postanowiłem w tym roku sprawdzić osobiście "o co biega" :)
Nie zawiodłem się:) Zapisy przed biegiem, startowe 15 zeta. Fajny kameralny bieg:) Atmosfera rodzinno - piknikowa;) Trasa w większości polnymi drogami, jedynie początek i końcówka po asfalcie. Wielki minus to hi,hi... skwar:( szczególnie dokuczliwy, bo cały czas w prażącym słońcu:( Od startu "zabrałem" się z kolegą klubowym Edkiem, który narzucił tempo przewyższające "moje wykształcenie" he, he... Przez cały czas na trasie "łykaliśmy" kolejnych biegaczy i nawet zacząłem się zastanawiać, czy jak nie wytrzymam to potem Oni mnie nie wyprzedzą tuż przed metą:) Na dwa kilometry przed końcem Edwardo przyśpieszył, ale ja musiałem odpuścić:( Byłem zagotowany i myślałem tylko o tym jak dobiec i nie dać się pokonać na finiszu:) Udało się! Miejsce 54, czas 48 minut 21 sekund:) Najwyraźniej Kuba musiał mocno trzymać kciuki razem ze Znajomymi z Marzycielskiej Poczty:) Dzięki -Dzięki-Dzięki....
Po biegu na mecie medal i woda, później w remizie posiłek. Zaskoczenie totalne:) Herbata, kawa, zimne napoje, chleb, smalec, ogórki małosolne, bułki, kiełbasa z rożna, żurek, ciasto i ciastka uff... biesiada full wypas;) Następnie dekoracje i losowanie nagród wśród wszystkich uczestników. Świetny spiker, który cały czas "nadawał" i jeszcze "cykał" zdjęcia:) Najważniejsze to jednak kolejna okazja do spotkania znajomych z Kłobucka, Pajęczna, Koszwic, Borowna i innych pobliskich miejscowości:) Poza tym fajnie, że zjechało chyba z dziesięciu członków naszego klubu:) W tym miejscu gratuluję Tym co załapali się się na pudło lub mieli farta w losowaniu:) Podsumowując dobra imprezka na niedzielne popołudnie;) Jeśli tylko będę miał tam jak dotrzeć z przyjemnością wybiorę się za rok:)
Tydzień biegowy :) 58 km w pięciu wyjściach ;) Niby nie źle ;) Jednak coraz bardziej chodzi mi po głowie ... kolejna Kaliska Setka ;) Zobaczymy ? Może uda się po raz trzeci wystartować w tym Supermaratonie :)
Setka powiadasz..? Jakoś mi się jeszcze ten dystans w głowie nie mieści... A zamierzasz wystartować tak z biegu (sic!) czy przygotowujesz się jakoś specjalnie (plan?)?
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem kolega rzucił propozycję zaraz po maratonie warszawskim i zacząłem biegać co drugi dzień po 20km bardzo woollnooo. W dniu startu kilometraż od początku roku 2200. Za drugim razem poleciałem praktycznie z marszu i przy kilometrażu 1800 poprawiłem się o dziesięć minut :)Nie ustawiam się na bicie rekordów, ale zaliczenie i samo uczestnictwo :) Atmosfera jest kapitalna :)Zresztą nie trzeba od razu robić setki :) Są tacy co robią 55 albo 70, czy 85km na pierwszy raz:)
OdpowiedzUsuń