Poprzednio rozpisałem się o biegowym świętowaniu Dnia Niepodległości :) Więc trochę cofnę się wstecz. W poniedziałek przed jedenastym listopada zadebiutowałem w ... nordic walking ;) Oszczędzałem się z lekka przed całodziennym bieganiem i żeby nie zardzewieć zrobiliśmy z Mateuszem na "piechotę" 9 kilometrów odpychając się kijkami :) Muszę przyznać :) to maszerowanie jest całkiem fajne. Z początku technika otwierania dłoni ciut komplikuje sprawę, ale wszystko kwestia wprawy, czyli treningu ;) Na drugi dzień powtórzyliśmy "kijowanie" na nieco krótszej trasie, ale za to w większym gronie i było o niebo lepiej :) Kto wie jak kiedyś przestanę biegać może przejdę do "Nordic-ów" :) Albo lepiej do biegania dołożę maszerowanie ;)
Po świątecznym tuptaniu niby wolnym, ale całodziennym niespecjalnie czułem ponad sześćdziesiąt kilometrów w nogach ;) Dlatego w piątek zrobiłem gimnastykowanie, a w sobotę jak co tydzień poleciałem na stałe sobotnie spotkanie w Alei Brzozowej :) Jak na długi "łikend" to niespodziewanie stawiło się ośmiu "niedobieganych" :) Początkowo nogi ciążyły, lecz po kilkunastu minutach się rozbiegałem i jak co sobotę piętnastkę zaliczyłem :)
Kolega z zawodów Sopel słysząc o naszym treningu *od świtu do zmierzchu* zasiał mi w głowie ziarnko pokusy mówiąc o "Wigilijnym Biegu od zmierzchu do świtu" ;) w Kaliszu. Mało tego na liście startowej jest już dwóch Naszych :) Zapowiada się interesująco ;) ?...
W tym tygodniu: niestety ;( tylko dwa treningi biegowe, jeden.... nordic ;), raz gimnastyka. Ogólnie 38 km "z buta" Jak to się mówi: "siła wyższa; z przyczyn niezależnych; na wskutek czynników zewnętrznych" Jak zwał tak zwał zwyczajnie mizeria ;)
Mówi się jaki poniedziałek taki cały tydzień. Zaryzykuję: jaki cały tydzień taki weekend. Dzisiaj na Bialskiej nie było gwaru Zabieganych :( brzozy stały smutne, niebo płakało, a ja niczym "samotny biały żagiel " przemierzałem naszą cotygodniową trasę :( Chyba Nordic-i też się wystraszyły jesiennej aury, bo na żadnego się nie natknąłem. Znajome panie z pieskami zdziwione pytały: " a co to pan dziś sam ? zawsze tu tyle samochodów i biegaczy. No to "musiałem" się tłumaczyć hi hi hi... Że część pojechała na zawody do Bełchatowa, niektórzy skończyli sezon i "urlopują" od tuptania, a jeszcze innym pewnie obowiązki nie pozwoliły. Panie najbardziej zaintrygował wyjazd na zawody. "To Wy jeździcie na zawody ??? Myślałyśmy, że tylko w soboty tak tu biegacie po polach :) Przypuszczam... gdyby o startach powiedział mój syn to by się nie dziwiły, ale już kilka razy doświadczyłem zdziwienia ludzi, którym mówiłem o uczestnictwie w imprezach biegowych :)
Błyskawicznie pojawiły się wyniki z Bełchatowa, lecz jak donosi Jaro: "Niestety pomimo fajnej trasy i dobrego zaplecza ja i kilka innych osób nie będziemy miło wspominał Bełchatowa. Na 400 metrów przed metą zrobiono nas w niezłego wała. Gwarantowany czas wychodził w granicach - 56:40 56:50, bardzo szybko biegło się końcówkę po 13km, a wyszło ........... 59:35 Po prostu jakiś kretyn skierował naszą grupkę nie w tę przecznice w którą powinien. wbiegliśmy w jakieś osiedlowe uliczki i w końcu stanęli. Szukając trasy kręciliśmy się między blokami, aż w końcu wróciliśmy do punktu wyjścia". No to znowu niezła 'wtopa' :( Współczuję tym biegaczom, a zwłaszcza Jarkowi, bo miał znowu w kategorii szanse na pudło. Jaro ma chyba pecha; bo to już nie pierwszy raz :( Kiedyś bodajże w Niemczech musiał obiegać rondo dookoła, a 'dochodzących' skierowano na skróty po małym łuku.
Po niedzieli zapowiadają zimę i opady śniegu ;)Więc kto wie może za tydzień w alei brzozowej będzie bieganie w zimowej scenerii ? Oby tylko nie ... bez towarzystwa ;)
Synoptycy straszą srogą zimą, więc "test odporności"
+ 20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
+ 15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
+ 10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
+ 5°C Można zobaczyć swój oddech.Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa. Norwedzy idą się kąpać do jeziora.
0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa
- 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- 17°C W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.
- 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.
- 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie
- 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- 40°C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- 45°C Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.
- 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- 70°C Zamarzło piekło.
- 73°C Fińskie służby specjalne ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.
- 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- 114°C Zamarza spirytus etylowy. ....Rosjanie są wkurzeni ;)
Po świątecznym tuptaniu niby wolnym, ale całodziennym niespecjalnie czułem ponad sześćdziesiąt kilometrów w nogach ;) Dlatego w piątek zrobiłem gimnastykowanie, a w sobotę jak co tydzień poleciałem na stałe sobotnie spotkanie w Alei Brzozowej :) Jak na długi "łikend" to niespodziewanie stawiło się ośmiu "niedobieganych" :) Początkowo nogi ciążyły, lecz po kilkunastu minutach się rozbiegałem i jak co sobotę piętnastkę zaliczyłem :)
Kolega z zawodów Sopel słysząc o naszym treningu *od świtu do zmierzchu* zasiał mi w głowie ziarnko pokusy mówiąc o "Wigilijnym Biegu od zmierzchu do świtu" ;) w Kaliszu. Mało tego na liście startowej jest już dwóch Naszych :) Zapowiada się interesująco ;) ?...
W tym tygodniu: niestety ;( tylko dwa treningi biegowe, jeden.... nordic ;), raz gimnastyka. Ogólnie 38 km "z buta" Jak to się mówi: "siła wyższa; z przyczyn niezależnych; na wskutek czynników zewnętrznych" Jak zwał tak zwał zwyczajnie mizeria ;)
Mówi się jaki poniedziałek taki cały tydzień. Zaryzykuję: jaki cały tydzień taki weekend. Dzisiaj na Bialskiej nie było gwaru Zabieganych :( brzozy stały smutne, niebo płakało, a ja niczym "samotny biały żagiel " przemierzałem naszą cotygodniową trasę :( Chyba Nordic-i też się wystraszyły jesiennej aury, bo na żadnego się nie natknąłem. Znajome panie z pieskami zdziwione pytały: " a co to pan dziś sam ? zawsze tu tyle samochodów i biegaczy. No to "musiałem" się tłumaczyć hi hi hi... Że część pojechała na zawody do Bełchatowa, niektórzy skończyli sezon i "urlopują" od tuptania, a jeszcze innym pewnie obowiązki nie pozwoliły. Panie najbardziej zaintrygował wyjazd na zawody. "To Wy jeździcie na zawody ??? Myślałyśmy, że tylko w soboty tak tu biegacie po polach :) Przypuszczam... gdyby o startach powiedział mój syn to by się nie dziwiły, ale już kilka razy doświadczyłem zdziwienia ludzi, którym mówiłem o uczestnictwie w imprezach biegowych :)
Błyskawicznie pojawiły się wyniki z Bełchatowa, lecz jak donosi Jaro: "Niestety pomimo fajnej trasy i dobrego zaplecza ja i kilka innych osób nie będziemy miło wspominał Bełchatowa. Na 400 metrów przed metą zrobiono nas w niezłego wała. Gwarantowany czas wychodził w granicach - 56:40 56:50, bardzo szybko biegło się końcówkę po 13km, a wyszło ........... 59:35 Po prostu jakiś kretyn skierował naszą grupkę nie w tę przecznice w którą powinien. wbiegliśmy w jakieś osiedlowe uliczki i w końcu stanęli. Szukając trasy kręciliśmy się między blokami, aż w końcu wróciliśmy do punktu wyjścia". No to znowu niezła 'wtopa' :( Współczuję tym biegaczom, a zwłaszcza Jarkowi, bo miał znowu w kategorii szanse na pudło. Jaro ma chyba pecha; bo to już nie pierwszy raz :( Kiedyś bodajże w Niemczech musiał obiegać rondo dookoła, a 'dochodzących' skierowano na skróty po małym łuku.
Po niedzieli zapowiadają zimę i opady śniegu ;)Więc kto wie może za tydzień w alei brzozowej będzie bieganie w zimowej scenerii ? Oby tylko nie ... bez towarzystwa ;)
Synoptycy straszą srogą zimą, więc "test odporności"
+ 20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
+ 15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
+ 10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
+ 5°C Można zobaczyć swój oddech.Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa. Norwedzy idą się kąpać do jeziora.
0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa
- 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- 17°C W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.
- 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.
- 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie
- 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- 40°C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- 45°C Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.
- 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- 70°C Zamarzło piekło.
- 73°C Fińskie służby specjalne ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.
- 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- 114°C Zamarza spirytus etylowy. ....Rosjanie są wkurzeni ;)
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz