Dziś zaraz po biegowym spotkaniu na Bialskiej mieliśmy oficjalnie zakończyć morsowy sezon :( Liczna ekipa Zabieganych jutro będzie walczyć na połówce w Żywcu, więc w bardzo okrojonym składzie szybko oblecieliśmy stałą trasę :) Wpadłem do domu przebrałem się, gdyż wiosenny deszczyk mnie nieco zmoczył ;) Zabrałem plecak z rzeczami i nad wodę :) Niestety nie dane było mi dzisiaj towarzystwo :( Nikt z awizowanych miłośników morsowania się nie pojawił :( Ale pomyślałem skoro już tu jestem ?!.... Wszyscy twierdzą i mnie też się wydawało, że łatwiej się wchodzi do zimnej wody kiedy temperatura otoczenia jest zdecydowanie na minusie :) A tu miłe zaskoczenie... Lodu już ani krzty; temperatura powietrza ok. 7 stopni na plusie i wrażenie rewelacyjne :) W czwartek na trasie 2bc zrobiłem 23 km i dziś około 18-stu, więc trochę mięśnie czułem ;) No, a w zimnej wodzie... cudowne ukojenie :) Od razu przyszło mi na myśl: koniec morsowania, czy może początek całorocznego taplania się w chłodnej wodzie po dłuższych wybieganiach ? Latem nad morzem tak praktykowałem. Bardzo wcześnie, kiedy na plaży tylko biegacze, kijarze i poszukiwacze muszelek; po porannym bieganiu wskakiwałem do morza :) Dlaczego nie rozciagnąć tego rytuału na okrągły rok ;) Fakt; nie było to jakieś długie siedzenie w wodzie, lecz krótkotrwałe schłodzenie. Jednak dawało niesamowity power na cały dzień ;) Chyba też jakby przygotowało mnie do morsowania :) W tym tygodniu sześćdziesiąt trzy kilometry. Licznik w pumkach wskazuje 150, a w bostonkach siedemdziesiąt jeden kilosów, czyli wkrótce przygotuję raport dla http://www.etrampki.pl/ Cztery treningi biegowe + gimnastyka :) Średnio bez mała szesnaście kilometrów na bieg :) ale teraz Wielki Tydzień więc aktywność biegowa będzie mniejsza. Potem święta; pyszności co nie miara :) tu się skubnie ;) tam posmakuje... I przyjdzie znów zrzucać niepotrzebny "balast" ;) he he...
| |||||||||||||||||
| |||||||||||||||||
| |||||||||||||||||
| |||||||||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz