Dokładnie miesiąc temu zadebiutowaliśmy z Teresą w przerębli... Zaczynaliśmy we dwoje, a teraz stadko liczy: jedną Foczkę i siedmiu Morsów ;) Dzisiaj nasze trzecie wejście i .... na pewno nie ostatnie :) Poprzednio po swojej morsowej inicjacji Wlodec nazwał Teresę matka chrzestną, a mnie ojcem chrzestnym zabieganych Morsów. No i dziś przybyło nam kolejnych dwóch chrześniaków :) Jak tak dalej pójdzie to nasza "wanna" nie będzie w stanie pomieścić wszystkich amatorów zimnych kąpieli. Chyba, że jak to mówi Krzara trzeba będzie kupić od ruskich jakiś lodołamacz z demobilu ;) Tymi siekierkami to się zajedziemy przy rąbaniu lodu jak nic. Wczoraj "odkuwaliśmy naszą wannę" bo po dwóch tygodniach "narosło" ok piętnastu centów lodu! Dziś i tak konieczna była poprawka, bo tak jak wtedy razem zrobiła się centymetrowa "szyba" Ale to pestka w porównaniu do wczorajszego kucia kilofem i walenia siekierą :) Morsów przybywa, lecz nie możemy się doczekać kolejnej Foczki w naszym stadku :) Za to rośnie liczba .... kibiców ;) Wracając z biegowej rozgrzewki trochę byłem zaskoczony, że tyle par oczu będzie nas obserwować jak pluskamy się w wannie :) Bieg zrobiliśmy krótki pięciokilometrowy, ale zagrzaliśmy się solidnie... Każde kolejne wejście; jak każdy kolejny maraton jest łatwiejsze. Ponadto wydłuża się czas przebywania w wodzie. Za pierwszym razem były dwa zanurzenia po 10 sekund, a teraz prawie półtorej minuty. W porównaniu ze starymi doświadczonymi Morsami, albo taką Foczką jak słynna Marysieńka to pikuś (pan pikuś) ;) ale przecież nie od razu Kraków zbudowano :) Na szczęście na razie żaden debiutant się nie zaprawił ( odpukać w niemalowane drewno) po chlapaniu w zimnej wodzie. Trochę martwię się o Krzarę, który przyjechał morsić się rowerem !!! Co prawda kręcąc pedałami ciepło się robi, lecz po plecach mroźny wiatr smaga. Wiem, jest zahartowany; lata boso po śniegu po wyjściu z sauny;) Może /miejmy nadzieję/ po tej "szczepionce" nie będzie skutków ubocznych... Tu jeszcze jak lecimy do dziury w lodzie:
I pora o bieganiu :) Plan na ten tydzień wykonany połowicznie. Cztery treningi biegowe i niestety tylko 48 kilometrów. W sumie 213 kilometrów w szesnastu wyjściach za miesiąc styczeń. W 2009 było o 23 kilometry więcej i siedemnaście biegów. Chcąc myśleć o kolejnym maratonie pasowałoby przestać się obijać hi hi hi .... 26 stycznia ruszyły zapisy do naszego biegu! Po pięciu dniach ponad dwie setki zapisanych !!! http://online.datasport.pl/zapisy/portal/listy/?zawody=42
| |||||||||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz