Przygotowania do MW idą pełną parą. Wczoraj /31.08/ trzeci start w sierpniu - "Przełajowa Siódemka" w Blachowni. Jak zwykle wspaniała atmosfera, gościnność i życzliwość Jacka Chudy i Jego zespołu. Sielankową atmosferę mącił obraz zniszczeń po przejściu trąby powietrznej. Ale oglądając relację W TV nie jest to tak szokujące jak "na żywo" Poprzewracane wielkie drzewa, pozrywane dachy... niesamowite wrażenie. Ludzie przeżyli tragedię, ponieśli nierzadko ogromne straty, ale wczoraj postanowili przyjąć nas biegaczy; Jestem pełen Uznania dla mieszkańców i władz Blachowni. Świadczy to o ogromnej sile charakteru tych Ludzi. Nie poddali się, pomimo, że przygotowaną trasa zawaliły pnie drzew; przygotowali trasę awaryjną i wymalowali wykroty oraz wystające korzenie w trosce o bezpieczeństwo zawodników. Era techniki kosmicznej, ale sił natury człowiek nie może okiełznąć; jednak walczyć ze skutkami powinien zawsze. Świadomość, że życie trwa dalej, a po "nocy nadchodzi dzień" i jest nadzieja na lepsze jutro daje siły do walki. Dobrze, że ten bieg się odbył, bo my biegacze startujący w Blachowni przecież nie pierwszy raz mogliśmy okazać tym dzielnym ludziom naszą solidarność i szacunek. Wiosną pokonanie trasy zajęło mi 32 minuty i 32 sekundy, teraz byłem o osiem sekund lepszy ;) Ale wynik to sprawa drugorzędna, bo to na razie droga do celu, a cel tuż tuż.../28. 09.2008 - 30 MW/ Fajnie, że w Blachowni Zabiegani Częstochowa stawili się w tak licznym gronie; w jednakowych klubowych "mundurkach"
Niestety zabrakło kilku naszych kolegów, w tym naszego kapitana Verdiego, ale na zdjęciu godnie "zastępuje" Go sam dyrektor blachowieńskiego biegu Jacek Chudy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz