Wczoraj trzygodzinna wycieczka biegowa i "dobre" trzydzieści kilosów w nogach. Start godzina 5:30 pierwsza dyszka w pojedynkę. Potem ponad dziesięć kilometrów na Bialskiej w towarzystwie Zabieganych i ostatnie dziesięć sam na sam. Tym razem w Alei Brzozowej rekord frekwencji jedenastu biegaczy i pies. Błąd ;) bo dokładnie: - jedna biegaczka, dziesięciu biegaczy i suczka dasza ! Taka grupka robi już wrażenie! Ale jeszcze są "zasoby ludzkie do zagospodarowania" bo po drodze spotykamy biegaczy samotników "lecących pod prąd" Takie długie wybieganie było okazją do sprawdzenia nie tylko przygotowania fizycznego. Przetestowałem też nowe skarpety, spodenki i napój energetyczny "carbo" firmy Olimp. Samopoczucie po treningu OK, spodenki i skarpetki bez zarzutu, a napój chyba lepszy (jak dla mnie!) niż Powerade. Ten ostatni jest dla mnie za słodki. Nie jestem wybredny i mój żołądek przyjmuje na szczęście napoje energetyczne, gele i inne posiłki na trasie bez problemów. Tyle, że jedne produkty bardziej mi smakują, a inne mniej. Do godziny "ZERO" już niecałe trzy tygodnie, jeżeli nic się nie wydarzy (odpukać w niemalowane drewno) powinno być .... ;) Nie mówię, żeby nie zapeszyć, ale w sumie jestem gotów! Jeszcze po drodze jeden, dwa, albo trzy starty; wśród zaplanowanych treningów i najważniejszy cel roku 2008 Jubileuszowy 30 Maraton Warszawski ! Oczywiście ostatni tydzień bez szaleństw, solidny odpoczynek i koncentracja! W przeddzień biegu maratońskiego czeka mnie kibicowanie Zabieganym podczas Sztafety Ekiden !!! Koledzy widać gotowi; polecieli w Blachowni, że hej!!! Zrobili super czasy, więc są w formie!! Bardzo się cieszę, bo Ich start może mnie również podbudować mentalnie i naładować pozytywną energią !!! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz