Trudno "zatrybić" i wrócić do codzienności po "obozie kondycyjnym" Ale cóż czas płynie... zostały wspomnienia i opalenizna. Krynica powitała nas ciepło ale deszczowo. Jednak już po dwóch dniach zrobiło się upalnie tylko morze zimne... jak nie wiem co. Po nieprzespanej nocy w pociągu pierwszego dnia odpuściłem bieganie. Ale zaraz zacząłem się rozglądać gdzie tu można potuptać. Po rekonesansie kurortu znalazłem super ścieżki w lesie. Niczym w górach pofałdowane, a zarazem pokręcone, więc można kręcić kółeczka, pętelki... W następnych dniach pobudka 5:30 i do lasu... Najpierw ścieżkami, potem plażą w jedna stronę, w drugą; kąpiel w morzu i powrót na kwaterę.
Super sprawa; w lesie cichutko i kojący chłodek, na plaży już skwar, ale szum fal i wiatr od morza.... Ludzi niewiele, tylko zbieracze muszelek, "poszukiwacze skarbów" przeczesujący piasek, wracające łodzie z morza i kilku biegaczy ze zdziwieniem reagujący na pozdrowienia.... Szukałem jakiegoś biegu, ale niestety, w tym roku Biegi Śniadaniowe startują podobno w sierpniu. Widziałem co prawda reklamę Biegu św. Dominika w Gdańsku, ale termin .... 02.08. Po powrocie dzień aklimatyzacji i ... na swoje stare ścieżki.... Ciężko się przestawić, ale trzeba brać się do roboty, bo do MW już za nie cale dwa miesiące. Dziś koledzy Zabiegani walczą na Jaworznickiej piętnastce. A ja jutro w ramach przygotowań VI Perła Paprocan; tam jeszcze mnie nie było; Tigresska twierdzi że super impreza więc trzeba sprawdzić...
A ja biegłam tą piętnastkę. Ależ straszliwa burza z ... | |
|
... piorunami i ulewnym deszczem była przed biegiem. Rozgrzewkę, rozciąganie i gimnastykę robiliśmy na hali sportowej. Fantastyczny to był widok: wszyscy zdyscyplinowani ... |
|
| ~Cecylia 2008-11-12 20:37 |
 |
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz