"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 24 lutego 2008

[118] Już za parę dni za dni parę..

Tylko pięć dni dzieli nas od wielkiej przygody w Bochni. Zaczyna się delikatne podekscytowanie. Wczoraj cała sztafeta zameldowała się na cotygodniowym spotkaniu w alei brzozowej. Ustaliliśmy, że jedziemy w piątek po południu. Tak, żeby zjechać na dół o dwudziestej. Czyli spędzimy w kopalni ponad trzydzieści sześć godzin. Podyskutowaliśmy trochę o ewentualnej taktyce, ubiorze, ale i tak wszystko "wyjdzie w praniu" Przez cały tydzień trenowałem zgodnie z planem /5 treningów biegowych plus gimnastyka/ lecz mniej intensywnie. Zaś od jutra już odpoczywam, regeneruję siły; dłużej śpię, więcej piję wody mineralnej, no i przygotowuję się mentalnie. W którymś numerze "Biegania" był artykuł o koncentracji przed zawodami. Myślę nastawienie psychiczne ma niebagatelne znaczenie. Widać to nawet na profesjonalnych zawodach. We wtorek i środę zrobię jeszcze delikatne bieganko, a w czwartek gimnastykę rozciągającą i "niech się dzieje wola nieba"....Tydzień minął bez specjalnych wydarzeń, jeśli nie liczyć kolejnych spotkań z..... jasne!!! pieskami luźno biegającymi! Biegam po terenie który zwie się szumnie *Park Lisiniec* (od dzielnicy Lisiniec) Ale taki z niego park z bazaru hipermarket. Ponadto powinien nazywać się Psiniec, a nie Lisiniec. O tej porze roku to w zasadzie jeden wybieg dla psów. Znam z widzenia kilka normalnych osób, które maja zawsze pieska w zasięgu wzroku, jak widzą, że biegnę przywołują swego pupila do nogi. Jeden starszy pan ma takie wielkie psisko jak przebiegam /a on posłusznie siedzi przy nodze pana/ to w jego smutnych ślepiach widzę żal i nieodpartą chęć: "ale bym cię capnął"!! Inny gościu zawsze woła psa i bierze go na smycz! Niestety większość sprawia wrażenie zdziwionych- "co on biega i biega"! Nawet pewnego razu jak skoczył taki jeden czworonóg na mnie i powiedziałem właścicielce, że powinna mieć psa na smyczy to Ona - "przecież musi się pies wybiegać"!! A ja!!! to nie muszę!!!! Innym razem znowu "sympatyczna" właścicielka prowadząc wielkiego rottweilera; co prawda na smyczy, ale bez kagańca; rzuciła: może pan chce szybciej pobiegać? śmieszne prawda?! Teraz też biegnę i z daleka widzę zmierzającego spacerowym krokiem faceta i od razu myślę: a gdzie pies? Pan sobie poszedł, biegnę dalej, a na ścieżce siedzi.... taki ze "zbitym pyskiem" i najwyraźniej ślina mu cieknie bynajmniej nie na pieczonego kurczaka. W bok chaszcze, zawrócić? więc zwalniam, przechodzę do marszu i kombinuję co robić!!! Nagle; pojawia się pan i woła gwizda, lecz piesek ma go w tym....nosie. Następnego dnia powtórka z rozrywki. Na tej samej ścieżce wpadam na doga olbrzyma. I ta sama bajka, najpierw stoimy na wprost siebie /niczym rewolwerowcy/ a potem on do mnie!! Co robić?!!! Na szczęście pojawiają się dwie rozdyskutowane niewiasty i słodkim głosem: "niech pan się nie boi, on nie gryzie, najwyżej pana obcałuje!! cha cha, cha !!! Dobra, dobra mówię, już mnie kiedyś jeden tak namiętnie obcałowywał, że teraz gwizdam po lewej stronie warg!!!!! W ogóle to jakaś plaga, moda licho wie co? Niedługo będzie więcej psów w mieście niż ludzi !! Wszyscy kupują psy mają warunki, czy nie mają. Nie pojmuję; pokój z kuchnią, kilkanaście metrów kwadratowych w bloku;czteroosobowa rodzina i wielki... PIES. Lub z innej beczki; codzienny rytuał mieszkańcy bloków wyprowadzają z rana swoich ulubieńców kilkanaście metrów dalej pod prywatne posesje. Tam pieski przed furtkami, bramami, no i oknami domów "minują' teren!!! Lubię psy i inne zwierzęta; uważam, że to nasi bracia mniejsi, ale naprawdę nie potrafię zrozumieć głupoty, nieodpowiedzialności, chamstwa i zwykłego braku życzliwości "psich panów"!!! Dobry humor mnie jednak nie opuszcza, bo jak już nie ma koni w kopalniach to piesków tym bardziej ! Więc w najbliższą sobotę 1-go marca "bliskie spotkanie" 212 metrów pod ziemia mi nie grozi!? No chyba tylko ze Skarbnikiem, ale to przecież dobry i przyjazny duch podziemi......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13