"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


sobota, 15 grudnia 2007

[109] Symfonia G-dur nr 88 Josepha Haydna...

W ostatnich siedmiu dniach cztery treningi biegowe i jeden gimnastyki. Pogoda zmienna, a od wczoraj zimowa. Dzisiaj cotygodniowe spotkanie biegaczy: miał paść "rekord" frekwencji, ale niestety - jeszcze nie tym razem! Wczoraj moja lepsza połowa zabrała mnie do filharmonii, żebym całkiem nie zdziczał na tych polnych drogach i leśnych ścieżkach. W programie w/w symfonia, solo w koncercie C-dur na obój i orkiestrę tego samego kompozytora, oraz "Dziadek do orzechów" Piotra Czajkowskiego. MLP akceptuję moją pasję, jeździ ze mną na zawody ( menadżer, trener, kierownik, cały sztab w jednej osobie) Więc ja też towarzyszę Jej tam gdzie może zaspokoić swoje zainteresowania. Lubię muzykę, podśpiewuję nawet nie tylko przy goleniu; ale bardziej taką łatwą i przyjemną. Nie wiem czemu, lecz na koncertach muzyki poważnej muszę walczyć.........z ogarniająca mnie sennością!! Nie za bardzo rozumiem ten rodzaj muzyki, choć przyznaję jest kilka utworów, które bardzo mi się podobają m.in. Bolero Ravela... i parę innych. Mój odbiór tych muzycznych wydarzeń jest chyba lekko wypaczony, albo inaczej mówiąc sportowy. Nie mogę wyjść z podziwu jak równiutko ciągną smyczkami skrzypkowie /niczym pacemakerzy/, jak oboista wie kiedy pociągnąć solo /niczym doświadczony biegacz/, itp itd... Nudzić się, nie nudzę, bo ciągle żyję nadzieją, że wreszcie któryś te skrzypki "przepiłuje". Swoją drogą to trzeba mieć chyba niezłą parę w płucach żeby zagrać na takim oboju; tak mi się przynajmniej wydawało kiedy patrzyłem na tego muzyka. Z muzyką myślę to jak z bieganiem- trzeba to lubić, pasjonować się graniem!? Bo granie tylko dla kasy raczej nie ma sensu. Znaczy pewnie ma, ale sukcesów osiągnąć się nie da. Albo dyrygent; obserwowałem tego człowieka z zainteresowaniem, bo niczym wybitny trener - strateg baczył na każdego członka orkiestry.By w odpowiednim momencie poderwać do boju. No i znowu po sportowemu...   Bardzo cenię ludzi którzy żyją "czymś"! dla których jakaś "działka" jest swoistym wyzwaniem, sprawdzeniem się, dążeniem do doskonałości !!... Orkiestra jak...drużyna, na pewno wspólnie dużo "trenuje" a  poszczególni "zawodnicy" może też ćwiczą jeszcze indywidualnie ?? Jestem pewny!!! Czyli konkluzja końcowa; muzyka jest bardzo sportowa!!!....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13