Po raz drugi, w sobotę biegaliśmy tylko we dwóch z Verdim. "Tylko" może to źle powiedziane, bo po pierwsze "we dwóch zawsze raźniej" Po drugie od Verdiego można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o bieganiu. A po trzecie utrzymujemy termin spotkania biegaczy. Do niedawna na treningach biegałem zawsze samotnie i jakoś mi to nie przeszkadzało, teraz jednak doceniam; co to znaczy mieć bratnią duszę. Bardzo szybko też przestawiłem się na poranne bieganie w soboty; nawet nie potrzebowałem tym razem budzika. Obudziłem się, spojrzałem na zegarek 5:10, myślę jeszcze czas?! Ale perspektywa zbliżającej się przyjemności pobiegania uwalnia mnie z objęć Morfeusza. Toaleta, gorąca herbatka, coś na gryza, rozgrzewka i 6 z minutami na dwór lub jak to mówią w Krakowie - "na pole" trochę truchtu i heja na miejsce zbiórki. O tej porze roku to jeszcze ćmok, co widac na załączonym obrazku:
Ale są i dobre strony, mały ruch, czyste krystaliczne choć dość mroźne powietrze i widok budzącego się do życia miasta. Co prawda (podobno jest prawda i g..... prawda) moi najbliżsi jak widzą w piątek wieczorem, że nastawiam budzik, szykuję na rano ciuchy biegowe patrzą po sobie znacząco !!! Kiedyś nawet orzekli, że to już nie jest uzależnienie, ale......zboczenie, - latać w środku nocy. Fakt, że wstaję po cichutku i jak wychodzę to jeszcze przewracają się na drugi bok i kimają w najlepsze!! W minionym tygodniu dalej laba od biegania nie licząc sobotniego wyjścia. Żeby jednak całkiem nie zardzewieć we wtorek i czwartek solidna porcja gimnastyki, no a codziennie oczywiście mój "zabieg" kolankowy. Chyba kiedyś wspominałem o ćwiczeniu poleconym mi przez pewnego chirurga? Niektórzy mówią; bzdury!! ale mnie to pomogło i od kiedy ćwiczę regularnie nie mam problemów z kolanami. O co chodzi?! Już wyjaśniam; Pan doktor badał moje kolano, oglądał rtg itd / wie że biegam/ powiedział mi tak: stawy bardzo lubią ruch ( temu służą m.in. ćwiczenia rehabilitacyjne) ale bez obciążenia!!! "Więc wieczorami jak siedzi pan przed TV, zamiast w fotelu siądź pan na stole i machaj nogami. Na przemian lewa-prawa, trochę obiema naraz w sumie pól godziny. Wiem, wiem kilka dni pan poćwiczy i zapomni!" Jednak pan doktor mnie nie doceniał, bo jak się zawezmę to jak ta żaba; "mam być sucha będę sucha" !! Porada miał miejsce w styczniu br. W maju bez żadnych problemów ze strony kolanka debiutowałem w maratonie mbanku. Gdzieś w lipcu przyznaje się bez bicia "zabieg" odstawiłem sądząc, że dolegliwości minęły bezpowrotnie. Ponieważ zaraz kolanko się odezwało powróciłem prędziutko do ćwiczeń, by w październiku w Poznaniu bez kłopotów w dobrej formie zrobić życiówkę. Co niektórzy się śmieją ! wiem. Ale mnie pomaga; Placebo ili jakiś inny czort grunt że mogę biegać!!! A to najważniejsze !!!! Jeszcze tydzień laby od biegania i wracam do normalnych treningów bo mnie już pięty palą. Zawiedziony jestem tylko, bo doszły mnie słuchy jakoby maraton wrocławski w przyszłym roku przymierzany był na jesień?!! A ja planowałem Wrocław na wiosnę!?
| |||||||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz