"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


niedziela, 22 lipca 2007

[88] Niedowiary...

Uff, klimat tropikalny nam się zrobił. Jak widzę w TV reklamę gdzie w zimowej scenerii biegnie sobie biegacz to zaczynam mu zazdrościć. Jednak z drugiej strony to już ostatni tydzień lipca, sierpień minie jak z bicza strzelił, a potem z tęsknotą przyjdzie wspominać ciepłe noce, spanie przy otwartym balkonie, chodzenie w krótkich portkach i sandałach "na oklep." pływanie w otwartych zbiornikach i inne letnie atrakcje..... A propo atrakcji w tym tygodniu miałem niecodzienne zdarzenie wprost nie do wiary..... Ale po kolei; Startem w Opolu 7-go bm zakończyłem sezon wiosenny, z którego jestem bardzo zadowolony. W maju debiutowałem w maratonie mBanku. Zaś w czerwcu startowałem w Olsztynie (6km), Myszkowie (10km), Janowie (3km) i Blachowni (6km). Każde zawody to poprawa wyniku na danym dystansie widać więc, że solidna praca na treningach zaowocowała poprawą "życiówek". A, że podobno odpoczynek równie ważny jak trening; ostatnie dwa tygodnie były "urlopowe" To nie znaczy, że bez biegania. Były lekkie bieganka 3-4 razy w tygodniu, średnio  po 50 minut z samego rana zaraz po szóstej kiedy słonko jeszcze tak bardzo nie przypieka. Poranne łagodne bieganie, potem chlup (o siódmej) do "bałtyku" /naszego bałtyku, nie mylić z morzem bałtyckim/ i powrót truchtem do domu. Takie letnie atrakcje fajnie będzie wspominać zimą, tym bardziej, że jestem ciepłolubem i uwielbiam lato!!! Po południu też chodzimy popływać, ale to już nie to samo; pełno ludzi, tłok jak w godzinach szczytu w miejskim autobusie; woda zmącona jakaś taka gęsta; A rano cisza tylko gdzie nigdzie moczący kije wędkarze. Woda cieplutka, spokojna powierzchnia w której odbijają się promienie słońca. Nad samym lustrem wody taka jakby mgiełka.... no i w wodzie tylko ryby, kaczki /tj. takie ptaki co robią kwa kwa kwa...../ i ja. Pora zejść na ziemię. Od jutra rozpoczynam przygotowania do startu/ów jesiennych. Aha miało być o niecodziennym zdarzeniu. Chyba... w poniedziałek ? Przebiegłem  jakieś 45 minut, schodzę ze skarpy nad brzeg naszej glinianki. Patrzę i oczom nie wierzę kilkanaście metrów dalej widzę panią w bieliźnie?! W pierwszej chwili pomyślałem pewnie duch. /Trochę ludzi tu już się potopiło, bo dalej od brzegu dno jest bardzo nierówne, jak to w takich po cegielnianych wyrobiskach/ Myślę sobie, jakieś ostrzeżenie?....  Co tam sen mara, Bóg wiara. Zdjąłem czapkę, okulary, schyliłem rozwiązuje buty i nagle jakiś ....blask. Podnoszę głowę, a to dama wchodzi do wody.... w biustonoszu..........z goła pupą!! Zaskoczenie, konsternacja; mówię sobie -"ki diabeł" jakiś wodnik szuwarek dybie na moje życie, czy co?!!! Wchodzić nie wchodzić ? Ochlapałem się z lekka i wchodzę. Pływam w kółko i kątem oka łypie co tu się kroi?......Pani, się pochlapała, przepłynęła w jedną potem w drugą stronę i chyłkiem hyc na brzeg. Raz dwa trzy wskoczyła w spódnicę, bluzkę i już Jej nie było. Przypuszczam, że musiałem mieć chyba bardzo głupia minę!!!! Ubierając się przyszło mi na myśl?, - może śnię?, więc dla pewności solidnie nawet się uszczypnąłem. Biegnąc do domu mówię sobie, miałem rożne przygody, ale tego jeszcze nie było, jak opowiem Mojej Lepszej Połowie to mi na pewno nie uwierzy........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13