Wracam nareszcie do systematycznego treningu. Czterotygodniowe roztrenowanie zakończone czas na zimowe ładowanie akumulatorów, czyli wybiegania. W minionym tygodniu na razie tylko cztery półgodzinne lekkie i swobodne bieganka, żeby powoli się rozkręcić. Narzekałem kiedyś na ludzi z psami, a tu ostatnio zostałem mile zaskoczony. Biegnę sobie swoją trasą i z daleka widzę gościa z psem (Wojtek Staszewski na swoim forum polskabiega.pl określa te rasy mianem konia). No więc idzie gościu z "koniem" oczywiście bez kagańca i smyczy, ale jak tylko zobaczył, że nadbiegam przywołał zwierzaka i przypiął mu smycz. Gdzieś po dwudziestu minutach, kiedy już wracałem spotkaliśmy się ponownie i ta sama "procedura" Za każdym razem głośno i wyraźnie Mu podziękowałem, oraz wpisałem GO na listę "przyjaciół biegaczy". Niestety na razie większość wpisów zawiera "czarna lista" Swoją drogą w czasie moich biegów poznałem sporo "ludzi z trasy" Jedni spacerują z psami inni samotnie, z niektórymi wymieniamy tyko dzień dobry, inni pytają ile dzisiaj kilometrów? Jeszcze inni podziwiają... "podziwiam, że chce się panu tak stale biegać" Pewnie, że zdarzają się też docinki i jakieś głupawe komentarze. Kiedyś paniusia z psem zamiast go przywołać jak opisywany powyżej Facet, rzuciła mi złośliwie patrząc jak jej zwierz zmierza w moja stronę: "a może chce pan szybciej polecieć !" Na koniec kamyczek z własnego ogródka. Dziś ubieram się i mówię idę się "przewietrzyć" /czytaj pobiegać/ na to moja najmilsza: co to idziesz latać? więc odpowiadam: no skończyłem roztrenowanie i pora na normalne treningi! a na to moja lepsza połowa /na szczęście z nutą podziwu w głosie/: "i znowu będziesz jak wariat codziennie latał"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz