Pobiegałem, pobiegałem, nareszcie dziś pobiegałem!!!!!!!. Pierwszy raz, po miesięcznej przerwie i było lepiej niż się spodziewałem.
Po dziesięciominutowej rozgrzewce; piętnaście minut łagodnego biegu - podłoże asfaltowe i OK. Trzy minuty marszu; piętnaście minut biegu - podłoże- nierówna droga gruntowa w dodatku kamienista trochę gorzej, ale bez objawów bólu. Trzy minuty marszu im dziesięć minut biegu po asfalcie, następnie marsz i rozciąganie. Najdziwniejsze,że kostka nie boli tylko kolanka trochę się buntują utrudniają klęknięcie; no, ale po takiej przewie nie dziwota. Zastanawiam się, czy w tym tygodniu biegać co drugi dzień ? Bo wiadomo głód biegania sprawia, że myślę już co by jutro rankiem poprzebierać nogami. Nie ma co, chyba przeginać; jutro gimnastyka, a w środę znowu.... biegam. Czekałem na ten dzień i prawdę mówiąc bałem się tej chwili, ale jest super w dodatku, nawet słoneczko mi zaświeciło w czasie biegania, chociaż przed południem było pochmurno. A w nagrodę już po biegu kiedy przylało siarczyście na niebie pokazała się przecudna kolorowa tęcza. Po kolacji odebrałem fajnego maila, więc uważam , że życie jest piękne! "Kocham cię życie, kocham cię, kocham cię, kocham cię"......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz