Święta i po świętach.... Dzisiaj miałem rozpocząć 11-ty tydzień mojego planu, czyli już drugą połówkę. Ale tradycja wzięłą górę i jak świętowanie to świętowanie. Ciekawe jak się jutro będzie biegać po dwóch dniach przerwy. Niby specjalnie się nie obżerałem, jeśli chodzi o napitki to też poniżej średniej normy jaka przypada na statystycznego Polaka...... Niestety wystarczy tylko popróbować wszystkich świątecznych specjałów i brzuszek ciąży. Tu sałatka, szyneczka tam jajeczko, a serniczek i makowiec więc kalorii co nie miara, no i tylko się za stołem siedzi..... Bardzo męczące są te święta muszę przyznać; całe szczęście, jutro trening, brzucho się wytrzęsie, i zaraz będzie lżej.... Poza tym uzależnienie daje znać, pięty swędzą, nogi pod stołem same przebierają.... W ten sposób człowiek najedzony, a głodny....biegania ? Prawdę mówiąc to mogłem dzisiaj potrenować, no ale już w domu patrzą z politowaniem i "tylko latasz i latasz"... ..Jednak jak mówi stare polskie przysłowie " nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło"; już dawno nie miałem dwóch dni wolnych od biegania pod rząd. Więc odpoczynek zasłużony i usprawiedliwiony!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz