ból siedzi:( Odpuściłem po dwóch trzecich półmaratonu i poddałem się:( Jedyne pocieszenie to, że nie zszedłem z trasy tylko na własnych nogach dotarłem na metę. Marne to pocieszenie choć udało się zmieścić w limicie he,he...
Niby tłumacze sobie - widziałeś gościa na noszach bez oznak życia?! Co zrobiłaby żona gdybyś to był ty! Kobieta o kuli, mająca problemy z poruszaniem, z bagażami i tobą niczym zombie. W najlepszym razie! Ech, wiem, że martwiła się patrząc na zegarek 2:15, 2;20, 2:30 a jego nie ma.
Fakt mogłem dać Jej znać, że będę z opóźnieniem. Byłem jednak tak zajęty walką z samym sobą, że nie pomyślałem przepraszam! Fizycznie czuję się okey, lecz psychicznie ucierpiałem jak nigdy.
W poniedziałek od razu zrobiłem lekką piątkę co by się odbić od dna hi,hi... Wczoraj gimnastyka, a dzisiaj tuż przed meczem Raków - Lech obieg stałej przydomowej trasy, żeby w przypadku lichej gry Rakowiaków nie dobić się mentalnie;)
Prawie, lub niecała dziewiątka he,he... Za to aura idealna na bieganie:)) Czternaście stopni plus, zachodzące słonko i lekki wiaterek:) Zadra w sercu siedzi:( Mam uraz do zawodów i jak kierowca po wypadku powinien jak najszybciej wrócić za kierownicę tak ja jak najszybciej powinienem znów wystartować;)
Przewrotność losu jest niewiarygodna! Przed połówką obawiałem się, czy aby mięśnie pośladka nie zmuszą mnie do rezygnacji. A tu masz babo placek! Czynniki zewnętrzne na które nie mam wpływu mnie załatwiły. Przed weekendem pogoda biegowa. Dwa dni upału afrykańskiego i znów fajnie chłodno. Prawdopodobnie jedyny start w tym roku i totalna lipa! Cóż trzeba przyjąć na klatę hi,hi... niepowodzenie i wierzyć, że będzie lepiej:) Przecież mam zamiar zaistnieć jeszcze w kategorii M80 he,he...Cytat dnia:
„Ciężar dyscypliny jest zawsze lżejszy niż ból żalu.” - Nido Qubein
Przysłowia:
- „Gerard czasem wróży na to, że z nim przyjdzie drugie lato”
- „Na Gerarda, gdy sucho, zima będzie z pluchą”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz