jak Feniks z popiołów he,he... Usmażyłem się wczoraj na wieruszowskiej polówce jak ta kiełbasa z różna co ją dawali w ramach posiłku za metą hi,hi... Trochę odparowałem;) i... dziś z rana pięciokilometrowa pętelka co by zaznaczyć, że wróciłem do świata żywych he,he...
Nie udał się pierwszy start w tym roku:( Widocznie tak miało być! Najważniejsze jestem cały i zdrowy po tych ekstremalnych zawodach:) Mogę dalej biegać i cieszyć się moją pasją:))
Wynik oficjalny słabiutki nawet jak kategorie M65, bo byłem szósty i ostatni:( Chociaż w open nawet młodsi byli za mną;) Pierwszy w mojej kategorii 1:45!!! Wielki szacun! Poza moim zasięgiem hi,hi... Cóż zapłaciłem limit czasowy 2 godziny 45 minut, więc szkoda byłoby za wcześnie skończyć he,he..
Jutro wygibasy, czyli cotygodniowa gimnastyka, a potem turlam się dalej;)
Dzisiaj niestety pierwszy dzień jesieni:( A mnie jest szkoda lata... W weekend dwa dni upalnego lata, a dzisiaj pochmurno i tylko piętnaście kresek powyżej zera. Jakby dziś była wczorajsza połówka he,he...
"Nigdy nie pozwól, by sukces opanował Twoją głowę
i nigdy nie pozwól, by porażka zagościła w Twoim sercu"
— Drake.
Przysłowia:
- „Joachima boską mocą dzionek już się równa z nocą”
- „Jeśli jasny Maurycy, to rad w zimie wiatr ryczy”
- „Jeśli Maurycy ma jasne lice, to przyprowadzi wnet nawałnicę”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz