czas jak w Niechorzu;) Pobudka piąta trzydzieści i dwadzieścia minut później wybieg. Z tym, że nie na plażę:( Tylko na "bałtyk" ten w cudzysłowie nasz częstochowski hi,hi...
Aura również podobna szesnaście stopni plus i wietrznie;)
Siedmiodniowe "oranie" plaży boso się skończyło i stopy nie były zachwycone, gdy włożyłem biegowe bamboszki he,he... Jednak kiedy poczuły stabilne podłoże od razu jak lżej i szybciej zaczęły przebierać hi,hi...
Brak przestrzeni i wolności takiej jak na plaży, więc zostało udeptywanie ścieżek w parku Lisiniec zwanym "bałtykiem" he,he... Skrawek plaży:( z dziurami wykopanymi przez dzieciaki, więc nawet nie ściągałem butów, żeby się uziemić hi,hi...
Po piąteczce tak jak nad morzem pływanie tylko nie w Bałtyku, a naszym "oceanie" "adriatyku" he,he...
Fajnie było i się skończyło:( Na starych, domowych "śmieciach" nie powiem, że niefajnie, ale nie tak fajnie jak tam;)
Siódemka z buta! Niestety przy próbach szybszego biegania poślad się odzywa:( Podczas udeptywania niechorskiej plaży udawał, że go nie ma. Chociaż biegałem siedem dni z rzędu;) Musi się przyzwyczaić! Dobre było, lecz się skończyło! Jak mówi stare polskie przysłowie: "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" hi,hi...
„Cały problem ze światem polega na tym, że głupcy i fanatycy są zawsze tacy pewni siebie, a mądrzejsi tak pełni wątpliwości.” - Betrand Russell
Przysłowia:
- „Około dnia świętej Marty, ze żniwami już nie żarty”
- „Około świętej Marty płać za żniwo, dawaj kwarty”
- „Święta Marta wodzi głód do czarta”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz