piątek taki świątek;) Mam nadzieję he,he... Dzisiejsza ósemka to czwarte i ostatnie wyjście w tym tygodniu, bo jutro wolne. Kilometraż ostatnich siedmiu dni dwadzieścia dziewięć kilometrów. Niby niewiele, gdyż do niedawna tygodniówka to 50-60 kilometrów. Niestety dziadostwo ma swoje prawa hi,hi...
Dziś udeptywanie ścieżek w parku Lisiniec wokół "Bałtyku", "Adriatyku" i "Pacyfiku". Ślisko! więc zdarzały się akrobacje i piruety typu "pół śruby bez gwintu" he,he.... Dzięki Bogu bez zaliczenia gleby he,he...
Fajnie było! Dreptanie w tempie *ekonomicznym* bez pośpiechu;) Chociaż nie do końca, bo na *dyżur* u Martyni spóźnić się nie można;)
Cudowna sprawa, kiedy wnusia z uśmiechem wita dziadków i wyciąga ręce, żeby Ja podnieść do góry. Po czym mocno się przytula:))
Jutro laba nie licząc sprzątania "rejonów" hi,hi... A w niedzielę jak Bóg da może po mszy świętej, a przed obiadem Aleja Brzozowa?
Cytat dnia:„Dzieci są żywymi wiadomościami jakie wysyłamy w przyszłość, której nie zobaczymy.” - Neil Postman
Przysłowie:
„Jak styczeń zachlapany to lipiec zapłakany”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz