wypad na stałą przydomową trasę, żeby zdążyć na *dyżur* u wnusi he,he... Najpierw "oblot", czy aby coś od czwartku się nie zmieniło hi,hi... Potem przebieżki na mojej ścieżce;) Miało być dziesięć, ale czas gonił, więc zrobiłem tylko pięć:) "Normy" nie wykonałem, he,he... bo przebiegłem dziewięć kilometrów. A do minimum niezbędnego do podtrzymania funkcji życiowych powinna być dycha hi,hi...
Fajnie było! Słoneczko świeciło i ciepło +12 stopni:) Gdyby nie "bliskie spotkanie" z trzema kundlami:( Nie wiem dlaczego? Zawsze jesienią psiury chcą się ze mną zabawiać kiedy biegam:( Dzisiaj żaden nie wyglądał na bezpańskiego. Oba trzy miały obroże, czyli właściciele nie upilnowali/wypuścili:( Masakra!!!
Jutro planuję *wygibasy* tzn. cotygodniową gimnastykę;)
W środę szybsze przebieranie nogami o ile pozwolą obowiązki. Niestety może być ciężko o czas:( Zobaczymy!
„Nie oczekuj żadnych korzyści z biegania,
a w zamian otrzymasz więcej, niż mógłbyś sobie wymarzyć.”
Przysłowia na dziś:
- „Od świętej Urszuli chłop się kożuchem otuli”
- „Od świętej Urszuli oczekuj śnieżnej koszuli”
- „Święta Urszula – perły rozsuła, miesiąc wiedział
- – nie powiedział, słońce wstało, pozbierało”
- „Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie,
- tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz