przyznaję się bez bicia he,he... biegało mi się dzisiaj:(
Fakt, że wyszedłem dopiero po *dyżurze* u Martynki;) Ale przecież aż tak mnie nie wykończyła hi,hi...
O siedemnastej ruszyłem na stałą przydomową trasę zapowiadając sobie wolno! dzisiaj wolno!
W trakcie postanowiłem "zejść" ze zwykle robionej trasy he,he... "Zniosło" mnie na Lisiniec, lecz i tak dycha na koncie;)
Fajnie było by hi,hi... gdyby nie jakaś dziwna niemoc przez dłuższą cześć dystansu:( Dopiero jak miałem kończyć "zatrybiłem" i aparat oddechowy z ruchowym zaczął współpracować;) Dziwne! Aura extra! +14 stopni, lekki wiaterek i słonecznie na zakończenie dnia:) a ja powoli jak żółw ociężale... he,he...
Cóż są takie dni w tygodniu... Jutro wolne, więc w piątek musi być lepiej:))
Zacząłem za dnia, skończyłem po zachodzie słońca:( Ten krótki dzień działa na mnie destrukcyjnie:( Niestety będzie jeszcze gorzej:( Dopiero po Bożym Narodzeniu pomalutku zacznie przybywać:) A "na Nowy Rok to już na barani skok" hi,hi...
Dziś w kalendarzu dzień poczty, znaczka pocztowego i pisania listów. Jutro m.in. wzroku, drzewa, żołnierzy rezerwy i owsianki:) czyli obowiązkowo owsianka na śniadanie he,he...
Cytat dnia:
„Myślę, że jest teraz dobra okazja, by napić się piwa”.
Franklin Delano Roosevelt
Przysłowia:
„Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami”
- „Na świętego Franciszka (10.10) chłop już w polu nic nie zyska”
- „Na świętego Franciszka odlatuje pliszka”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz