na tryb letni he,he... Obudziłem się o piątej. Kilka minut przeciągania i wciągania pępka hi,hi... Potem wypad z wyrka;) Krótka toaleta, rytuał rozruchowy;) napitok z pyłku kwiatowego i hajda na stałą przydomową trasę:)
Jak zwykle po dniu wolnym pierwsze kilometry jakby na "kwadratowych kołach" he,he... Ale potem z każdym następnym coraz lepiej. Kiedy przyszło kończyć wtedy mogłem już spokojnie robić maraton hi,hi... Tym bardziej, że aura o poranku idealna na bieganie. Na termometrze +13, słonko za chmurkami i rześkie powietrze:)) Teraz dwadzieścia osiem plus, a ja szybsze przebieranie nogami dzisiaj mam już za sobą;)
Wyszła dziewiątka w czwartym wyjściu tego tygodnia. W całym minionym tygodniu czterdzieści cztery kilometry z czego połowa to niedzielny Półmaraton Jaworski. Wracając zaświtała mi w głowie myśl: może poranne pluskanie? Odpuściłem jednak, bo zbyt długo musiałaby MLP czekać na śniadanie;)
Ale *co się odwlecze to nie uciecze* Po niedzieli na pewno będzie pływanie:))
Dzisiaj na Jasnej Górze pielgrzymka sportowców i biegowo - rowerowa z Knurowa k/Gliwic. Pozdrawiam znajomych!
Cytat dnia:
"Bieganie, to wspaniały Świat, który warto poznać samemu."
Przysłowia:
- „Czasem i na Świętego Medarda wiosna jeszcze przytwarda”
- „Gdy deszcze w dzień Świętego Medarda padają, do dni czterdziestu częstokroć nie ustają”
- „Gdy Medard z deszczem przybywa, tak samo jest we żniwa”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz