wczorajszego ranka znowu coś mi wlazło w krzyż:( Nie pomogły wczorajsze wygibasy:( i mata masującą:( Dopiero dziś po kolejnej sesji i smarowaniu bengayem "zaświeciło światełko w tunelu" he,he... Trochę bałem się dzisiejszego wyjścia. Dlatego nie chciałem za bardzo się oddalać;) Niepotrzebnie! Zrobiłem na *moim* stadionie 6x600m/150m. I co najważniejsze latało mi się rewelacyjnie:)
W sumie na liczniku prawie ósemka! Mam nadzieje, że "uporam" się z bólami, bo już za 24 dni Bieg po plaży w Jarosławiu. Dzisiaj organizatorzy przedstawili medal:)
Fajnie było! Ochłodziło się! Aura idealna na bieganie! Siedemnaście stopni plus, mokro i słoneczko za chmurami:)
Aha dostałem informacje z wynikami Korespondencyjnego Biegu na Monte Casino!
"Kiedy złapiesz bakcyla - kiedy przyjdzie taki dzień, że będziesz bardziej cierpiał, nie biegając niż biegając - już się go nie pozbędziesz.
Codzienny bieg jest pocieszeniem, azylem, okazją do pomyślenia, zaleczenia ran, pomodlenia się" - Alberto Salazar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz