przed meczem z Koroną wybrałem się pobiegać he,he... Po ostatnich blamażach trudno było się spodziewać cudów. Co prawda rano dwójkami z hotelu szli na Jasną Górę;) Trener zamaskowany po same oczy najwidoczniej ze wstydu z asystentem w pierwszej parze hi,hi... Dobrze, że podniosłem sobie poziom endorfin, bo mecz znów kicha. Nie, żeby zawodnicy nie chcieli. Starają się, biegają, lecz wszystko na próżno. Brak pomysłu, taktyki i odpowiedniej motywacji:( A to już wina samego trenera i jego sztabu. Brak doświadczenia i zbytnia wiara w siebie "co to ja nie jestem". Teorie, a raczej wymysły, które w praktyce na murawie nie maja racji bytu:( Słuchając konferencji po meczowych, a i przed odnoszę wrażeni, że elokwencja jest podstawowym atutem naszego szkoleniowca. Najlepiej chyba sprawdził by się w polityce;) Rewelacyjnie odzwierciedla mecz tytuł w mediach "Korona strzeliła dwie bramki i przegrała jeden zero" hi,hi... Szkoda mi dzisiaj *Scyzoryków*.
Dyszka podniosła mi poziom hormonów szczęścia na tyle, że oglądałem transmisje z meczu jak obrady Sejmu he,he...
Aura jesienna. Pięć kresek powyżej zera, lekki wiatr. Biegło mi się fantastycznie! Wychodzę z planem wolno, a po drodze coś mnie gna, więc muszę zaciągać "ręczny hamulec"
Było świetnie! dwa tygodnie od zakończenia roztrenowania i w zasadzie już wskoczyłem na właściwe tory;)
Od jutra tydzień przedświąteczny zatem "gorączka" przygotowań może mi pokrzyżować plany biegowe:( Mówi się trudno. Na pewno będę się starał "ukraść" co nieco czasu na szybsze przebieranie nogami;)
Cytat dnia:
"Bracia: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was." (1 Tes 5, 16-24)
Przysłowie:
„Grudzień zimny, śniegiem przykryty, daje rok w zboże obfity”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz