roztrenowania, czyli dorocznego urlopu biegowego he,he... Całkiem rozbratu z szybszym przebieraniem nogami nie było;) Coś tam podreptałem, ale mięśnie i stawy zregenerowane. Ustąpiły jakieś tam bóle i niedomagania, więc reset był wskazany:) Psychicznie też odsapnąłem hi,hi... Pora na codzienną solidną dawkę endorfin, bo w tym zwariowanym świecie można mentalnie się stoczyć. Do pierwszego jeszcze cotygodniowa gimnastyka i w czwartek kolejna dawka przypominająca *szczepionki antygrypowej* he,he... Później czas będzie się rozpędzać hi,hi...
Dzisiaj z rana plecaczek i hajda na "Bałtyk". Aura prawie zimowa! Temperatura powietrza -3 i delikatna warstwa "białego" Najpierw rekonesans *pod brzózkami* nad "Pacyfikiem" i małej plaży przy "Bałtyku". Potem dalej na kąpielisko na "Adriatyku"
"Bałtyk" najpłytszy z trzech glinianek, zatem pokryty cienką *szybą* z lodu;) Najgłębszy "Pacyfik" wolny od lodu, a na "Adriatyku" jedynie część od strony "szyjki" i cały kanał lekko przymarznięty:)
Można by rzec morsowanie, gdyby nie temperatura wody?! Całe osiem kresek powyżej zera! Było rewelacyjnie! Aha "z buta" jedynie czwóreczka;)
Cytat dnia:
„Dla szczęścia człowieka mądrość jest ważniejsza niż wiedza.” - Phil Bosmans
Przysłowie:
„Kiedy Zdzisiek rano szroni zima jest w zasięgu dłoni”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz