zawsze mówił do mnie Tomcio:)) Chociaż dzieliła nas taka różnica wieku, że gdy ja byłem pełnoletni to On z drabiną chodził na truskawki;) W Nowy Rok po fajnym bieganiu *jak grom z jasnego nieba* pojawiła się wiadomość: Jacek Chudy nie żyje:( Do tej pory nie mogę uwierzyć w to co się stało... Często dzwonił do mnie, aby się wygadać, wyżalić... Czemu teraz nie zadzwoniłeś Jacuś?
W necie, na fejsie mnóstwo jest wpisów ludzi, Którzy Go znali. A Kto Go nie znał! Poznaliśmy się 2006 roku kiedy zaczynał propagować bieganie i zachęcać lokalną społeczność do wspólnego biegania. Mógłbym książkę napisać o Jacku, ale nie potrafię pisać o Nim w czasie przeszłym:( Smutek, żal, ból, przygnębienie... Bardzo przeżywam Jego przedwczesne odejście i wciąż myślę czemu TAKI CZŁOWIEK musiał już przejść do wieczności? Jedna z Jego znajomych w komentarzu napisała: *Jacu coś Ty narobił?*
Dzisiejszą trzynastkę dedykuję *Wąskiemu*, bo bieganie to nie tylko szybsze przebieranie nogami. To nasza wspólna pasja i styl życia. Bogu zaś ofiarowuję modlitwę w intencji śp. Jacka, aby przyjął Go swojego królestwa. Gdzie będzie mógł biegać z Innymi niebiańskie maratony.
Myślę, że dziś duchem biegaliśmy razem.
Cytat dnia:
„Proszę, nie bierz życia zbyt poważnie -- na pewno nie wyjdziesz z niego żywy.” - Elbert Hubbard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz