dzisiaj dwa tysiące na rocznym liczniku kilometrów:)
W ubiegłym roku ten fakt miał miejsce tydzień wcześniej (07.10;) Przy 194 treningu, a teraz 182.
Obecny tydzień zakończyłem stanem pięćdziesięciu siedmiu kilometrów w pięciu wyjściach. Poniedziałek i wtorek bieganie, Środa cotygodniowa gimnastyka. Czwartek krążenie po "Bałtyku" zakończone pływaniem. Wczoraj dłuższe wybieganie. Dziś replika tego co przedwczoraj he,he... Wieczorne pluskanie w "Pacyfiku" było niezwykle klimatyczne. Cisza, spokój, brak podglądaczy hi,hi... Kąpiel była nie planowana. Miałem tylko pobiegać po meczu Rakowa, lecz kiedy zobaczyłem w "Adriatyku" dwie Foczki pomyślałem - a ja to co! Temperatura powietrza około piętnastu stopni, zatem powrót *na mokro*
Wybiegałem za dnia, a wróciłem po zmroku:( Na koniec miesiąca zmienią jeszcze czas i dopiero wtedy będzie masakra:( Miałem nadzieje, że skończą z tymi idiotycznymi zamianami czasu.
Przysłowia:
- „Kiepski gospodarz, co po Jadwidze do pola siać idzie”
- „Koło świętej Jadwigi babie lato fruwa na wyścigi”
- „Kto sieje na świętą Jadwigę, ten zbiera figę”
„Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.”
- Fiodor Dostojewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz