lubię najbardziej:)) Ciepły wiosenny deszczyk i szybsze przebieranie nogami między kropelkami he,he...
Dzisiaj *pętelkowanie* po "Bałtyku", czyli oficjalnie parku Lisiniec. W dalszym ciągu w pobliżu domu i na nasłuchu. Aura iście biegowa delikatny deszcz. Temperatura osiemnaście kresek powyżej zera. Wilgotno, mokro pod stopami, więc jak zawsze pretekst do zaliczania kałuż hi,hi... Normalnie idąc gdybym pakował się w kałuże pomyśleliby wariat. Chociaż... i tak pewnie myślą widząc jak tuptam nawet przez te najgłębsze rozbryzgując deszczówkę;)
To była fantastyczna dyszka!
Fajna pogoda, ale na "Bałtyku" pusto:( Wiadomo przedpołudnie normalnego dnia roboczego. Choć rano w radiu mówili, że środa to taki *mały piątek* he,he...
Szczerze mówiąc to pomyślałem skoro tak cieplutko to może wskoczyć do "Pacyfiku"? Dawno już się nie kąpałem. Ostatni raz chyba w kwietniu, albo marcu. Trzeba jak nic wrócić do regularnego pływania. Tym bardziej, że w tym roku z biegania po plaży i porannej kąpieli w morzu nici:(
Przysłowia:
- „Czasem i na Świętego Medarda wiosna jeszcze przytwarda”
- „Gdy deszcze w dzień Świętego Medarda padają, do dni czterdziestu częstokroć nie ustają”
- „Gdy Medard z deszczem przybywa, tak samo jest we żniwa”
Cytat dnia:
„Stojąc w miejscu też można zabłądzić” - Edward Stachura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz