decyzja. Po zapowiedzi o wizycie po południu wnusi w trymiga buty, ciuchy biegowe i hajda na stałą przydomowa trasę.
Częściowo odwrotnie niż przedwczoraj, ale dyszka zaliczona. Myślałem, że wczorajsze wygibasy czyt. gimnastyka pomoże, lecz niestety:( od paru dni coś chodzi mi po kościach. Najgorzej zawsze ruszyć, bo po paru kilometrach to już jest okey. Biegam ostatnio co drugi dzień. Nie za wiele - około czterdziestu kilometrów tygodniowo, a i może dlatego he,he... Chyba muszę się któregoś dnia *rzucić* się do "pacyfiku" i popływać w chłodnej wodzie;) Fajnie było!
Cytat dnia: „Uśmiech i humor to znak zwycięskiego górowania nad losem.” - Stefan Garczyński
Przysłowia:
- „Gdy przychodzi Witus suchy, tedy wiedzie z sobą muchy”
- „Na świętego Wita zboże zakwita”
- „Na świętego Wita ze śpiewem ptaków kwita”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz