poranne *ładowanie akumulatorów:)) Pobudka 4:30 i przed piątą start na "Bałtyk". Na miejscu krążenie wokół "Adriatyku" i "Bałtyku". Ciepło +18, więc pomyślałem - jak ja dawno nie moczyłem tyłka he,he... Ostanie morsowanie było chyba w kwietniu, a potem jakoś nie było okazji i nie miałem... chęci;)
Dziewięć kilometrów ścieżką rekreacyjną, a potem plum do "Pacyfiku". Znów pożałowałem... że tak późno się zdecydowałem na kąpiel:(
Było mega! Woda obrzydliwie ciepła jak zupa, ale mokra hi,hi... Popływałem w grajdole pod brzózkami i odświeżony, zregenerowany, nabuzowany endorfinkami zrobiłem ostatni dziesiąty kilometr kipiący radochą:)
Tak mi się spodobało, że wracając zacząłem kombinować jak najszybciej to powtórzyć;) Może jutro?
Zobaczymy. Dzisiaj jeszcze z MLP kontrolna wizyta u ortopedy i ośmiokilometrowy marsz z pchaniem ciężkiego wózka w upale.
Fajnie byłoby znowu wstać o poranku, lecz nie wiem jak będzie z siłami po tak wymagającej dniówce.
Przysłowia:
- „Gdy Piotr z Pawłem w deszcz uderzy, słońce za mgłą tydzień leży”
- „Gdy święty Piotr z Pawłem płaczą, ludzie przez tydzień słońca nie zobaczą”
- „Kiedy święty Piotr grzeje, za wiosną jeszcze trzykroć kur zapieje”
- Cytat dnia: „Najpodlejszym złodziejem jest ten, kto okrada siebie z marzeń.” - Ewa Nowak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz