w środę he,he... Prawie piątka na rozruszanie poświąteczne;) i sześć razy po trzysta metrów szybko na przemian z dwusetkami wolno na *moim* stadionie:)
Wiosna "pełną gębą" cieplutko, soczysta zieleń na trawnikach krzewach i drzewach. To naprawdę najpiękniejsza pora roku:))
Do startu dziesięć dni. Czego się nie zrobiło tego się już nie nadrobi, a można popsuć wszystko. Dlatego spokojnie, bez nadmiernej eksploatacji organizmu. W "łikend" przydałyby się zawody na dziesięć kilometrów. Ale raczej na taki start nie ma szans:( W związku z tym w sobotę planuję szybką dyszką, a po niedzieli odpoczynek i regeneracja. Oczywiście z delikatnym bieganiem hi,hi...
W kalendarzu świąt nietypowych: Międzynarodowy Dzień Strażaka, Dzień Hutnika, Dzień Kominiarza, Dzień Garncarza, Dzień Piekarza.
Przysłowia:
- „Deszcze w świętego Floriana, skrzynia groszem napchana”
- „Od świętego Florka daj chleba do worka”
- „Kiedy poleje na świętego Floriana, potrwa czas jakiś pogoda zakichana”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz